"Dzięki nim czuję, że mam tylu porzyjaciół w Polsce i za granicą" - tłumaczy Mateusz. Dostał już 8 tysięcy pocztówek. Dzięki każdej z nich nieuleczalnie chore dziecko choć na chwilę zapomina o bólu.

Reklama

Ośmiolatek ze Szczecina cierpi na wrodzoną wadę genetyczną. Choruje na SRS - Zespół Silvera-Russella. W jego małym ciele niewiele jest organów, które działają prawidłowo. Opiekuje się nim endokrynolog, gastrolog, alergolog, urolog, kardiolog, ortopeda, neurolog, genetyk... - wymienia "Fakt".

Chłopiec przyszedł na świat po długim i ciężkim porodzie. Potem było już tylko gorzej. W jego krótkim życiorysie najwięcej miejsca zajęłyby pobyty w szpitalu. Z problemami borykają się też jego rodzice, którzy ze skromnej pensji próbują opłacić dziecku rehabilitację - opisuje "Fakt".

Każdy, kto spotkał Mateusza, przyznaje, że chłopiec jest bardzo dzielny i nie traci pogody ducha. Jednak czasem jest mu smutno, że musi siedzieć w domu, podczas gdy jego rówiesnicy grają w piłkę, jeżdżą na rowerze lub ganiają się pod blokiem. On nie może bawić się z innymi. Dla niego przejście kilku kroków okupione jest potwornym bólem. Dlatego często porusza się na wózku. "Taki duży, a jeszcze na wózku jeździsz" - zwrócił mu kiedyś uwagę ktoś w autobusie. "Może się zamienimy?" - rezolutnie zapytał Mateusz.

Reklama

Przygoda z kartkami pocztowymi zaczęła się w 8. urodziny chłopca, czyli 27 marca. Informacje o życzeniu Mateusza zamieściła na stronie internetowej fundacja Mam Marzenie. Od tej pory do jego domu przyszło ich już 8 tysięcy. Najbardziej egzotyczne były te z Japonii. Najwięcej oczywiście z Polski i od rodaków z Anglii i Irlandii - czytamy "Fakt".

"Codziennie pożyczam rower od sąsiadki, jadę na pocztę i odbieram cały worek pocztówek" - tłumaczy Anna Lang. Pani Anna i jej syn doskonale pamiętają pierwszą kartkę, która przyszła do Mateusza. "Moment, w którym mój synek ją przeczytał, był magiczny. Twarz mu pojaśniała, tak jakby na chwilę ozdrowiał" - mówi pani Anna.

"Dostawanie pocztówek sprawia mu tak wielką radość, bo kiedy je czyta, zapomina, że jest chory" - dodaje. "No i wiem, że nie jestem sam. Bo na całym świecie mam przyjaciół, którzy trzymają za mnie kciuki" - przyznaje chłopiec.

Reklama

Każdy z nas może uszczęśliwić Mateusza, wysyłając mu kartkę na adres:

Mateusz Lang, ul. Wiślana 37, 70 - 885 Szczecin