Polscy żołnierze pilnowali zamkniętej granicy z racji koronawirusa. Do zdarzenia doszło na granicy z Czechami, na niewielkim potoku Troja. Ok. 30 metrów od rzeczki znajduje się zabytkowa kapliczka. To do niej żołnierze, strzegący granicy w tym rejonie, zabronili wstępu. Ustawili tuż przed nią punkt kontrolny.
Z pistoletami maszynowymi zabronili Czechom jej odwiedzania i robienia zdjęć - relacjonuje "GW" powołując się na czeskie media.
Po tym zdarzeniu czeskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Ministerstwo Spraw Zagranicznych interweniowały już w tej sprawie w Warszawie.
Głos zabrał także polski MON.
Żołnierze Wojska Polskiego realizują na granicach wsparcie Straży Granicznej. Lokalizacja posterunku była wynikiem nieporozumienia, a nie działaniem celowym i została niezwłocznie skorygowana. Nie jest natomiast prawdą jakoby polscy żołnierze zabronili robienia zdjęć kapliczki, poprosili natomiast o niefotografowanie samego posterunku - napisało Ministerstwo Obrony Narodowej, odpowiadając na pytania czeskiego dziennikarza Filipa Harzera.
Kaplica to własność stowarzyszenia Omnium, które zajmuje się renowacją zabytków. Grunt należy do gminy Slezské Rudoltice. Burmistrz Mojmír Pargac przyznał, że decyzja o wkroczeniu polskiego oddziału nie została z nim skonsultowana.