40-letnia matka chłopca, która - jak ustaliła prokuratura - podcięła mu gardło, w sobotę usłyszała zarzut usiłowania zabójstwa i została aresztowana na trzy miesiące. W areszcie przejdzie m.in. badania psychiatryczne.

Reklama

Dziecko jest leczone w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka im. Jana Pawła II w Katowicach. Chłopczyk w dalszym ciągu przebywa na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii. Został już wybudzony ze śpiączki farmakologicznej. Lekarze określają jego stan jako poważny, ale stabilny; rokowania lekarzy są ostrożne - powiedział rzecznik szpitala Wojciech Gumułka.

Przedstawiciele GCZD podkreślają, że to, iż dziecko żyje, jest zasługą zaangażowania i profesjonalizmu wielu osób z różnych służb i instytucji.

Wielkie wyrazy uznania należą się m.in. strażakom i ratownikom, udzielającym chłopczykowi pomocy na miejscu zdarzenia, ratownikom Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, którzy transportowali dziecko do szpitala, a także lekarzom, ratownikom, statystyczkom i całemu pozostałemu personelowi Szpitalnego Oddziału Ratunkowego GCZD, którzy zajęli się pacjentem bezpośrednio po wylądowaniu śmigłowca - podkreślił rzecznik.

Reklama

Wśród tych, którzy uratowali życie chłopczyka, wymienił także pracowników szpitalnego laboratorium, którzy błyskawicznie wykonali niezbędne badania, oraz interdyscyplinarny zespół, który przeprowadził operację ratującą dziecku życie - w jego składzie byli chirurdzy dziecięcy, anestezjolog, kardiochirurg, laryngolog, instrumentariuszki i pielęgniarki anestezjologiczne.

Wszyscy oni znakomicie się spisali. Nie zawiodły też wypracowane wcześniej procedury Centrum Urazowego dla Dzieci, dzięki którym pacjent w ciągu 10 minut od wylądowania śmigłowa trafił na blok operacyjny - podkreślił Gumułka.

Reklama

W sobotę 40-letnia matka chłopca została przesłuchana w katowickiej prokuraturze okręgowej i usłyszała zarzut usiłowania zabójstwa. Podczas trwającego kilka godzin przesłuchania, nie kwestionowała ustalonego przez śledczych przebiegu wydarzeń, ale nie potrafiła wyjaśnić, dlaczego raniła synka nożem. W swoich wyjaśnieniach nie podała racjonalnych powodów wskazujących na motyw, na pobudki swojego zachowania – relacjonowała rzeczniczka katowickiej prokuratury prok. Marta Zawada-Dybek.

Decydując o aresztowaniu kobiety na trzy miesiące sąd wziął pod uwagę zagrożenie wysoką karą oraz obawę matactwa. Za usiłowanie zabójstwa grozi od 8 do 25 lat więzienia lub dożywocie.