Jeden z Polaków został zatrzymany w jednej z londyńskich dzielnic do rutynowej kontroli przez brytyjską drogówkę - podaje portal polishexpress. Prowadzi on niewielką firmę budowlaną i w samochodzie miał skrzynkę z narzędziami. Był tam też nóż. Policjanci uznali, że może on zostać wykorzystany jako broń w napadzie.
Skuli Polaka kajdankami i przeszukali samochód. Prawdziwe kłopoty naszego rodaka zaczęły się jednak, gdy znaleźli polski dowód osobisty. "Howard Webb dobrze zrobił, że was tak urządził" - miał rzucić w kierunku osłupiałego Polaka jeden z policjantów.
Kiedy powiedział on, że złoży doniesienie do polskiego konsulatu, dostał cios w tył głowy. "Nie będzie śladu" - poinformował fachowo swoich kolegów policjant-bokser. Polak został aresztowany, a dodatkowo przeszukano jego mieszkanie.
Tam policjanci znaleźli dwa tysiące funtów. Nasz rodak tłumaczył, że to zaliczka od klienta na materiały budowlane, ale na razie sąd w to nie uwierzył i zabrał pieniądze do depozytu. Polak będzie musiał się także wytłumaczyć z posiadania noża. Jak jednak mówi, nie wini sędziego Webba za to, co się stało, i czeka cierpliwie na swoją rozprawę.