JAROMIR KAMIŃSKI: Była pani kiedykolwiek w Polsce?
JULIE SPENCE: Nie, nigdy.

3 czerwca powiedziała pani, cytuję: "To normalne wśród Polaków i innych mieszkańców Europy Wschodniej, że noszą noże i że te przyzwyczajenia przywożą na Wyspy". Uważa pani, że w Warszawie wychodzi się na ulicę z nożem?
Nic takiego nie powiedziałam, to zdanie zostało wycięte z kontekstu z relacji z posiedzenia komitetu spraw wewnętrznych w Izbie Gmin i użyte przez różne prawicowe media. Oficjele komitetu pytali mnie o to, czy wśród imigrantów pleni się nożownictwo. Powiedziałam, że iraccy Kurdowie używają noży najczęściej, bo w swoim kraju noszą noże dla obrony, oraz że w czołówkach statystyk są Polacy i Litwini.

Reklama

W kwietniu raport policyjny stwierdził, że imigracja nie wywołała wzrostu przestępczości.
Wzrost imigracji pozytywnie wpływa na nasz kraj, zwłaszcza na Cambridge, ale gdy jest taki napływ, gdy nagle przybywa tak dużo ludzi, często wchodzą w kolizję z prawem. Prowadzimy wielką kampanię współpracy z imigrantami. Nigdy nie powiedziałam, że Polacy, Litwini i Rumuni to nożownicy. Ale np. w zeszłym roku wzrosła liczba jeżdżących po pijanemu – to ma związek z imigracją Polaków.

Osądza pani zwyczaje blisko 40-milionowego narodu na podstawie czynów kilku ludzi. Nie uważa pani, że po tych komentarzach Polacy mają prawo tak samo osądzać Brytyjczyków? Skoro jedna z szefów policji jest ksenofobem, to znaczy że wszyscy policjanci są tacy sami?
Jeszcze raz mówię: wypowiedź mogła narobić wiele złego, ale to dlatego, że została wyjęta z kontekstu, mówiłam o czymś zupełnie innym, podchwyciły to media. Wszyscy są tu mile widziani.

Reklama

Czytałem z panią wywiad w "Daily Mail” kilka dni po tej wypowiedzi i powtórzyła pani mniej więcej to samo. To tak, jakby ktoś w Polsce oceniał Brytyjczyków przez pryzmat pijackich wybryków kilku z nich w Krakowie czy Warszawie.
Wiem o fatalnej opinii, jaką cieszą się brytyjscy turyści, zwłaszcza kibice piłkarscy, chuligani. Oczywiście Polacy powinni zrobić z nimi porządek, jeśli zachowują się źle. Ale my od 2004 r. odnotowaliśmy wzrost nożownictwa i to było związane z imigracją.

Policyjne statystyki mówią co innego. Jeśli mam być szczery, zawsze słyszałem o tym, że to UK jest wylęgarnią nożowników. Nie jest tak, że większość nożowników przestępców to zwykli lokalni Brytyjczycy?
No cóż, mówię o tym, jak wygląda rzeczywistość - w wielu imigranckich społecznościach regularnie nosi się noże - przynajmniej wynika tak z tych dowodów, które zgromadziliśmy. Nie wiem czemu, ale wielu z zatrzymanych to byli młodzi Polacy.

Powtarza pani swoje dawne słowa, jedynie w bardziej wyważonej formie.
Och, nie! To nie byli tylko Polacy, byli to przedstawiciele różnych narodowości. Cóż, według naszych statystyk 8 proc. każdej społeczności popełnia przestępstwa, odnosi się to do Brytyjczyków, do Polaków, do Rumunów, Litwinów etc. Nie twierdzę, że wszyscy Polacy noszą noże, ale spora część z tych, których zatrzymywaliśmy z nożami, to byli właśnie Polacy, Litwini oraz iraccy Kurdowie.

Reklama

Nie widzę w tym żadnej próby złagodzenia swoich dawnych słów.
Przede wszystkim chcę powiedzieć, że jest mi przykro i że zostały one tak rozdmuchane przez media i źle zinterpretowane.

*Julie Spence jest naczelnikiem policji w Cambridgeshire