Jak informował premier Mateusz Morawiecki, w związku z pandemią koronawirusa podjęto decyzję o przygotowaniu szpitali tymczasowych, pierwszy powstanie na Stadionie Narodowym. W pierwszym etapie będzie tam 500 łóżek, z czego 50 przeznaczonych do intensywnej terapii. Docelowo zaś szpital będzie mógł zostać rozwinięty do tysiąca miejsc. Szpital na Stadionie Narodowym będzie filią szpitala MSWiA.

Reklama

Trwa ładowanie wpisu

Zakończyliśmy fazę projektowania - poinformował dr n. med. Artur Zaczyński zastępca dyrektora Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA, pytany jak postępują prace w tym szpitalu. Jak wyjaśnił, oznacza to, że ekipy robotników zaczynają instalację sprzętu, m.in. tego, który służy do podawania tlenu chorym, czyli instalacji tlenowej. W tej chwili wchodzą ekipy montujące tlen, bo to jest kluczowe - podkreślił lekarz. Robotnicy zajmą się też montażem wejść energetycznych.

Prace trwają, zbierają się odpowiednie zespoły, które decydują o harmonogramie prac - powiedziała dodatkowo PAP rzeczniczka prasowa zarządcy stadionu PGE Narodowy Monika Borzdyńska. W związku z przygotowywaniem szpitala tymczasowego na stadionie arena jest zamknięta dla odwiedzających. Oznacza to, że wszystkie bramy są zamknięte, a działanie stałych atrakcji, jak wycieczki z przewodnikiem, czy punkt widokowy zostały zawieszone do odwołania.

Szpital na narodowym / PAP / Daniel Gnap
Budowa szpitala na Stadionie PGE Narodowym w Warszawie / PAP / Daniel Gnap

Doktor Zaczyński już w poniedziałek informował, że prace na stadionie to obecnie kwestia instalacji. Jak wyjaśniał, aby szpital powstał na stadionie potrzebny jest m.in. montaż "śluz, wyposażenie sal diagnostycznych, pracowni tomografii komputerowej i rentgena, ale także o instalację gazową i elektryczną podpiętą do gniazd tlenowych". Trzeba też podłączyć infrastrukturę do funkcjonowania respiratorów.

Informował ponadto, że na potrzeby szpitala na PGE Narodowym to około 50-80 pielęgniarek miesięcznie. Zaznaczył jednak, że osoby te dyżurowałyby w zmianach 12-godzinnych lub 24-godzinnych. "Nie jest tak, że 80 pielęgniarek będzie pracowało przy 500 pacjentach. Trzeba liczyć etaty, a nie stanowiska" - mówił. Pielęgniarki mieliby wspierać ratownicy medyczni.

Mówiąc z kolei o potrzebnych anestezjologów, tłumaczył, że w początkowej fazie jeden taki specjalista miałby nadzorować stanowisko intensywnej terapii. Później - jak zapewnił - liczba anestezjologów byłaby zwiększana tak, aby zapewnić prawidłowe leczenie osób podłączonych do 50 respiratorów. Mam nadzieję, że to się nigdy nie wydarzy, ponieważ mówimy o 50 respiratorach gotowych, ale to już w momencie przeciążenia systemu, żebyśmy byli gotowi przyjąć tę pierwszą falę ciężko chorych, w przypadku, gdyby zabrakło miejsc na OIOM-ach - powiedział dyrektor.