Jak informował premier Mateusz Morawiecki, w związku z pandemią koronawirusa podjęto decyzję o przygotowaniu szpitali tymczasowych, pierwszy powstanie na Stadionie Narodowym. W pierwszym etapie będzie tam 500 łóżek, z czego 50 przeznaczonych do intensywnej terapii. Docelowo zaś szpital będzie mógł zostać rozwinięty do tysiąca miejsc. Szpital na Stadionie Narodowym będzie filią szpitala MSWiA.
Zakończyliśmy fazę projektowania - poinformował dr n. med. Artur Zaczyński zastępca dyrektora Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA, pytany jak postępują prace w tym szpitalu. Jak wyjaśnił, oznacza to, że ekipy robotników zaczynają instalację sprzętu, m.in. tego, który służy do podawania tlenu chorym, czyli instalacji tlenowej. W tej chwili wchodzą ekipy montujące tlen, bo to jest kluczowe - podkreślił lekarz. Robotnicy zajmą się też montażem wejść energetycznych.
Prace trwają, zbierają się odpowiednie zespoły, które decydują o harmonogramie prac - powiedziała dodatkowo PAP rzeczniczka prasowa zarządcy stadionu PGE Narodowy Monika Borzdyńska. W związku z przygotowywaniem szpitala tymczasowego na stadionie arena jest zamknięta dla odwiedzających. Oznacza to, że wszystkie bramy są zamknięte, a działanie stałych atrakcji, jak wycieczki z przewodnikiem, czy punkt widokowy zostały zawieszone do odwołania.
Doktor Zaczyński już w poniedziałek informował, że prace na stadionie to obecnie kwestia instalacji. Jak wyjaśniał, aby szpital powstał na stadionie potrzebny jest m.in. montaż "śluz, wyposażenie sal diagnostycznych, pracowni tomografii komputerowej i rentgena, ale także o instalację gazową i elektryczną podpiętą do gniazd tlenowych". Trzeba też podłączyć infrastrukturę do funkcjonowania respiratorów.
Informował ponadto, że na potrzeby szpitala na PGE Narodowym to około 50-80 pielęgniarek miesięcznie. Zaznaczył jednak, że osoby te dyżurowałyby w zmianach 12-godzinnych lub 24-godzinnych. "Nie jest tak, że 80 pielęgniarek będzie pracowało przy 500 pacjentach. Trzeba liczyć etaty, a nie stanowiska" - mówił. Pielęgniarki mieliby wspierać ratownicy medyczni.
Mówiąc z kolei o potrzebnych anestezjologów, tłumaczył, że w początkowej fazie jeden taki specjalista miałby nadzorować stanowisko intensywnej terapii. Później - jak zapewnił - liczba anestezjologów byłaby zwiększana tak, aby zapewnić prawidłowe leczenie osób podłączonych do 50 respiratorów. Mam nadzieję, że to się nigdy nie wydarzy, ponieważ mówimy o 50 respiratorach gotowych, ale to już w momencie przeciążenia systemu, żebyśmy byli gotowi przyjąć tę pierwszą falę ciężko chorych, w przypadku, gdyby zabrakło miejsc na OIOM-ach - powiedział dyrektor.