Ale jak tu słuchać apeli armii i Kościoła, skoro lasy na terenie świętoszowskiego poligonu to dla grzybiarzy prawdziwy raj, wyjątkowo polecany na wszelkich grzybiarskich forach internetowych. I tak jest co roku. W pogoni za szlachetnym borowikiem rasowy grzybiarz z nosem w leśnej ściółce jest w stanie zaryzykować nawet trafienie kulką w głowę.

Reklama

Całe szczęście, że żołnierze mają więcej rozsądku niż amatorzy grzybowej. Grzybiarze paraliżują jednak dokumentnie ćwiczenia tamtejszej elitarnej 11. Dywizji Kawalerii Pancernej, która zamiast ćwiczyć jak trzeba, prowadzi ogień czołgowy tylko ze specjalnych laserów.

I to jeszcze pół biedy. Gorzej, jeśli chodzi o samych żołnierzy. Ci muszą ćwiczyć z karabinami z prawdziwą ostrą amunicją, a tu sztuczka z laserami już się nie uda, więc żołnierze mają wolne. Mogą liczyć tylko na to, że grzybiarze szybko wyczyszczą poligon z wszelkich prawdziwków.