Takiego przypadku policjanci z Zabrza jeszcze nie mieli. Pierwszy wypadek wydarzył się przy ul. 3 Maja przed godz. 11:00. Jadący polonezem truckiem 63-latek na przejściu dla pieszych potrącił 78-letnią kobietę. Był trzeźwy, miał ważne prawo jazdy. Po niecałej godzinie pojechał dalej.

Reklama

I właśnie wtedy potrącił następną osobę - 73-letniego mężczyznę, również na pasach. Tym razem jednak uciekł, pozostawiając rannego na ulicy. Policja nie miała jednak problemów z namierzeniem winnego - dodzwoniła się do kierowcy i wezwała na komisariat.

Mężczyzna co prawda przekonywał, że drugiego wypadku nie pamięta, ale na policję się wybrał. Gdy szedł, uderzył w latarnię. Do komisariatu dotarł z rozbitą głową. Ponieważ powiedział, że miał dwa udary mózgu i dwa zawały serca, mundurowi na wszelki wypadek wezwali karetkę.

63-letni kierowca leży teraz w szpitalu i nie wiadomo, kiedy go opuści. Potrącone przez niego osoby są już natomiast w domach.