Maria Seweryn znalazła się wśród 18 osób, które zostały zaszczepione w WUM, choć nie są medykami i nie zostały zakwalifikowane do grupy "0". Po tym, jak ujawniono tę informację, aktorka wyjaśniała, jak to się stało, że została jej podana szczepionka.
Maria Seweryn: Popełniłam błąd
Uważam, że kampania WUM proszczepieniowa, polegająca na tym, żeby zaszczepić znanych seniorów, jest kampanią wspaniałą. W sytuacji, kiedy w Polsce tak niewielu ludzi chce się szczepić, tak niewielu ludzi wierzy w szczepionkę, należy robić wszystko, żeby przekonać Polaków do szczepień - zaznaczyła Seweryn w emocjonalnym nagraniu.
Aktorka powtórzyła, że wiozła do szpitala ojca, który po operacji chodzi o kulach, a nie jechała na szczepienie jako ambasadorka programu.
Dodała, że w szpitalu "popełniła błąd", bo zgodziła się na szczepienie, kiedy jej to zaproponowano.
Maria Seweryn: Nie zwykłam kłamać...
Seweryn odniosła się też do błędnych informacji, które podała w rozmowie z dziennikarzem Polsat News.
Po kilku dniach zorientowałam się, że narracja w internecie dotycząca kampanii proszczepieniowej zaczyna być bardzo negatywa. I dlatego, kiedy zadzwonił do mnie dziennikarz Polsatu, na pytanie: czy się zaszczepiłam, z odruchu i ze strachu odpowiedziałam: "nie". Z obawy, że być może zrobiłam coś złego, że zaszczepiłam się, a nie jestem seniorem, i że być może wpłynie to źle na kampanię - powiedziała Maria Seweryn.
Bardzo Państwa za to przepraszam. Nie zwykłam kłamać, więc jest to dla mnie duże przeżycie. Rozumiem państwa oburzenie i zbulwersowanie. Jest mi wstyd - dodała.
Zaapelowała również o to, aby oddzielić kampanię proszczepieniową od jej "osoby, która niestety zaplątała się tam fatalnie i przypadkowo". Popełniłam błąd – skwitowała.