Jak podaje "Fakt", były prezes stadniny koni huculskich w Regietowie, 73-letni Stanisław C. został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata. "Wyrok dotyczy wydarzeń, które miały miejsce na terenie stadniny koni huculskich w Regietowie w czerwcu 2019 roku" - podaje dziennik.

Reklama

W sytuacji bezradności

"Stanisław C. był oskarżony przez sąd o doprowadzenie pokrzywdzonej do obcowania płciowego poprzez zastosowanie podstępu (art. 197 Kk p. 1 - czyli gwałt.) Ostatecznie Sąd Rejonowy w Gorlicach uznał oskarżonego za winnego, ale zakwalifikował czyn jako przestępstwo z artykułu 198 Kk, mówiącego o wykorzystaniu bezradności lub niepoczytalności osoby pokrzywdzonej. W rozmowie z "Faktem" rzecznik Sądu Okręgowego w Nowym Sączu Bogdan Kijak powiedział, że do gwałtu doszło w sytuacji bezradności pokrzywdzonej, która spała, a nadto była w stanie po spożyciu znacznej ilości alkoholu. Za to przestępstwo sąd wymierzył karę 1 roku pozbawienia wolności, a jej wykonanie warunkowo zawiesił na 2-letni okres próby - poinformował rzecznik.

Dziennik wskazuje, że oprócz tego na 73-latka nałożono m.in. zakaz zbliżania się do pokrzywdzonej. Ponadto sąd zobowiązał oskarżonego do powstrzymywania się od kontaktowania się pokrzywdzoną w jakikolwiek sposób oraz zbliżania się do niej na odległość bliższą niż 10 metrów w okresie próby. Orzekł też karę grzywny w wysokości 200 stawek dziennych po 30 zł i orzekł zadośćuczynienie na rzecz pokrzywdzonej w kwocie 30 tys. zł. Wyrok nie jest prawomocny - dodał Bogdan Kijak.

Reklama

Ruch prokuratury

Z kolei prokurator Daniel Prokopowicz z Prokuratury Okręgowej w Kielcach w rozmowie z "Faktem" podkreślił, że prokuratura podejmie decyzję, czy odwołać się od wyroku. Sąd w oparciu o materiał dowodowy zmienił opis czynu i kwalifikację prawną tego przestępstwa. Wyrok zapadł 1 czerwca. Prokurator złożył tzw. zapowiedź apelacji. Po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem tego wyroku podejmiemy decyzję, czy złożyć apelację od wyroku - powiedział prokurator.

Dziennik opublikował również rozmowę z pokrzywdzoną, która w 2019 roku odbywała szkolne praktyki w Regietowie. Jak zaznacza "Fakt", ze względu na charakter sprawy jej dane pozostały do wiadomości redakcji. - Nie zgadzam się z decyzją sądu. Kiedy dowiedziałam się o wyroku z internetu, to aż zebrało mi się na płacz. Kara byłaby sprawiedliwa, gdyby sprawca trafił do więzienia - powiedziała gazecie.