Uczestnicy demonstracji, którzy sprzeciwiali się polityce rządu dotyczącej Covid-19, szczepienia nazywając eksperymentem medycznym, zorganizowali marsz pod hasłami „Stop segregacji” i „Stop zamykaniu Polaków”. Zebrali się w południe przy Pomniku Powstańców Śląskich, po czym przeszli ulicami Katowic na tereny rekreacyjne Doliny Trzech Stawów. Manifestacja zakończyła się po kilku godzinach.

Reklama

Według szacunków policji i Urzędu Miasta w marszu wzięło udział około 3,5 tys. osób. Zabezpieczało go ponad 500 policjantów – powiedział sierżant sztabowy Łukasz Kloc z katowickiej komendy miejskiej.

Jak podaje policja, organizatorzy marszu zgłosili w sumie siedem zgromadzeń. Na czas trwania manifestacji niektóre ulice zostały zamknięte, a ruchem kierowali policjanci z katowickiej drogówki.

Mundurowi natychmiast reagowali na wszelkie sytuacje, które mogły stworzyć jakiekolwiek zagrożenie i nie dopuszczali do eskalacji konfliktów. Podczas marszu nie doszło do żadnych incydentów – dodał policjant.

Marsz zorganizowało kilka stowarzyszeń. Podczas konferencji prasowej zapowiadającej zgromadzenie organizatorzy deklarowali, że chcą w pokojowy sposób wyrazić niezadowolenie z działań rządu, "stawić opór tyranii, która urodziła się przez ostatnie półtora roku" i pokazać, że osób podzielających ich poglądy jest wiele. Jak oświadczyli, to "manifestacja przeciwko bezprawiu”.

Domagają się zaprzestania – jak to określili - "łamania praw człowieka i obywatela”, segregacji narodu oraz przedstawienia dowodów medycznych i naukowych dotyczących szczepień przeciwko COVID-19, które "stanowią podstawę tak drastycznych, wyniszczających decyzji”. Jak dodają, jeśli te dane nie zostaną pilnie przekazane, żądają ujawnienia "winnych zbrodni przeciwko narodowi polskiemu” oraz ich osądzenia, a także zaprzestania "eksperymentów medycznych i propagowanie mobbingu”. Kwestionowali zasadność wprowadzenia w Polsce stanu epidemii, przekonując, że prowadzi to do wyniszczenia gospodarki.