Na stronie miasta Krakowa poinformowano, że w sobotę przed południem miejskie służby zakończyły oczyszczanie pomnika Józefa Piłsudskiego i Legionistów.

Jego uszkodzenie zauważył rano patrol z oddziału prewencji, który znajdował się w okolicy - wyjaśniła PAP Katarzyna Cisło z zespołu prasowego małopolskiej policji.

Reklama

Przeprowadziliśmy oględziny, wykonaliśmy zdjęcia - jako dokumentację, zabezpieczyliśmy monitoring. Poszukujemy też ewentualnych świadków zdarzenia" - przekazała. "Pomnik stoi w centrum Krakowa, a wokół jest mnóstwo kamienic; może ktoś przejeżdżał lub ktoś coś widział - dodała.

Ustalono, że pomnik został pomalowany w kolory flagi ukraińskiej - niebieski i żółty. Na tym etapie wszystkie wersje są równoważne, być może rzeczywiście ktoś dokonał prowokacji. Nie wykluczamy możliwości, że jest to prowokacja i chęć zrzucenia odpowiedzialności za ten czyn na obywateli Ukrainy. Ale oczywiście nie wykluczamy też, że mogą stać za tym obywatele Ukrainy - przekazała Cisło. Dodała również, że na miejscu zdarzenia znaleziony został karton z napisem "Polska nie tylko dla panów", wykonany cyrylicą.

Reakcja Ambasady Ukrainy

Czyn ten negatywnie oceniła ambasada Ukrainy w Polsce. "W związku z pojawieniem się w mediach informacji o zbezczeszczeniu pomnika Józefa Piłsudskiego w Krakowie stanowczo potępiamy ten akt wandalizmu i wszelkie inne działania mające na celu zbezczeszczenie miejsc pamięci" - czytamy w oświadczeniu zamieszczonym na stronie ambasady.

"Ten haniebny incydent, który miał miejsce w przededniu Święta Niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej, traktujemy jako prowokację mającą na celu pogorszenie dobrosąsiedzkich stosunków między Ukrainą a Polską" - głosi oświadczenie. Wyrażono w nim również nadzieję, że polskie organy ścigania "ustalą sprawców tego aktu wandalizmu i winni zostaną ukarani".

Według przekazanych informacji czyn może zostać zakwalifikowany jako uszkodzenie mienia. Zawiadomienie w sprawie złożył też przedstawiciel urzędu miasta. To przestępstwo, czyli uszkodzenie mienia jest wnioskowe; właścicielem jest gmina Kraków, więc (jej przedstawiciele) dopełnili formalności i złożyli zawiadomienie w jednym z komisariatów - wyjaśniła Cisło.