Oszukanych zostało kilkuset kursantów. Kazdy z nich zapłacił po 1,2 tysiąca złotych za kurs. Jednak kurs się nie odbędzie, bo szkoła zniknęła. Problemy zaczęły sie już pod koniec czerwca. Na początku instruktorzy odwoływali jazdy przez smsy, później już w ogóle nie informowali o odwołanych zajęciach - po prostu nie pojawiali się. Na nic zdały się telefony do biura. Nikt nie odbierał. Gdy kursanci zapragnęli pofatygować się do siedziby firmy osobiście, okazało się, że firmy pod wskazanym adresem już nie ma. Nie ma równiez śladu po właścicielu.
Szkoła, która na rynku działała od kilku lat, zdążyła już wyrejestrować się z Wydziału Transportu Biura Działalności Gospodarczej i Zezwoleń, nie można więc jej skontrolować. Jedyne, co mogą teraz zrobić poszkodowani, to udać się po pomoc do sądu. to jedyny sposób, by odzyskać utracone pieniądze. Oszukanych przyszłych kierowców jest kilkuset.