Minister obrony Bogdan Klich uznał, że dowódca zakwestionował zasadę cywilnej kontroli nad armią. Także prezydent Kaczyński ocenił, że generał przekroczył dopuszczalne granice, ale zdecydował o pozostawieniu go na stanowisku.
Jednak Skrzypczak nie chciał zostać w armii i sam podał się do dymisji - jak wyjaśniał - z powodu słów szefa MON. Klich stwierdził, że generał podczas rozmowy z nim "uznał swój błąd”. Skrzypczak wyjaśniał, że uznał okoliczności swojej wypowiedzi za niefortunne, jednak nie wycofał zarzutów.
Od początku jako głównego kandydata na następcę Skrzypczaka wymieniano gen. Buka. Przekazanie mu obowiązków nastąpi 15 września. Buk dowodził dotychczas Wielonarodową Dywizją Centrum-Południe w Iraku. Wcześniej był m.in. szefem 1. Warszawskiej Dywizji Zmechanizowanej im. Tadeusza Kościuszki.