Rzecznik KSP podinsp. Robert Szumiata zdementował informację telewizji.

Nie było takiego zdarzenia. Kobieta i mężczyzna, czyli jej syn, próbowali wejść na teren centrum handlowego, który był wygrodzony przez policjantów. Kobieta zasłabła, widząc ogrom tragedii, który się wydarzył. Udzieliliśmy tej kobiecie pierwszej pomocy, została wylegitymowana. W trakcie legitymowania mężczyzny, jej 27-letniego syna, zauważyliśmy, że ma on za paskiem przedmiot przypominający broń. Okazało się, że to plastikowa atrapa, na którą nie potrzeba zezwolenia- wyjaśnił rzecznik KSP.

Reklama

Fotoreporter PAP uwiecznił właśnie moment legitymowania mężczyzny, co na pierwszy rzut oka rzeczywiście przypomina mierzenie z broni palnej.

Broń wymierzona w kierunku strażaków?

Z nieoficjalnych ustaleń portalu tvp.info wynikało, że kiedy strażacy próbowali zatrzymać nieznajomego, ten wyciągnął przedmiot przypominający broń i wymierzył w ich kierunku.

Rzecznik KSP zapewnił też, że nie jest prawdą, jakoby mężczyzna "mierzył tą atrapą do strażaków". Czegoś takiego nie było - podkreślił.

Próba uratowania pieniędzy z sejfu na Marywilskiej?

"Niektórzy spekulują, że mogło chodzić o chęć wydobycia ze zgliszczy pieniędzy, które handlowcy przetrzymywali w sejfach na terenie hali" - informuje TVP Info.

Pożar centrum handlowego Marywilska

W nocy z soboty na niedzielę w Warszawie wybuchł pożar centrum handlowego Marywilska 44 w Warszawie. Ogień ogarnął cały kompleks. Nad ranem został opanowany.