Na zachodzie kraju słupki rtęci spadły ledwie do 15 stopni Celsjusza. Ciepłe powietrze utrzymuje się natomiast na wschodzie. Na styku tych mas powietrza tworzą się groźne burze, które właśnie przetaczają się przez centralną Polskę. Towarzyszą im pioruny i ulewne deszcze miejscami w pasie od Śląska przez Ziemię Łódzką i Kujawy po Mazowsze i Podlasie.
W kolejnych godzinach burz będzie coraz więcej i mogą one nieco zwiększyć swoją intensywność. Późnym wieczorem, gdy temperatura zacznie się szybko obniżać, burze zaczną słabnąć i zanikać.
Po obecnie rozpoczynającym się załamaniu pogody powrót słonecznej i gorącej aury spodziewany jest w drugiej połowie przyszłego tygodnia. Temperatura powinna wtedy wzrosnąć do 25-26 stopni. Niewykluczone, że miejscami, zwłaszcza na krańcach zachodnich i południowo-zachodnich będzie jeszcze cieplej, ale nie więcej niż 28-29 stopni. Po kilku dniach nastąpi ochłodzenie poprzedzone deszczami i silniejszym wiatrem, a później powrócą cieplejsze masy powietrza z południa kontynentu.