O śmierci Sławomira Wałęsy, syn Lecha Wałęsy pierwszy poinformował "Super Expres". Sławomir przez lata zmagał się z chorobą i poważnymi problemami w życiu osobistym i zawodowym. Syn Wałęsy miał tylko 53 lata. Jak napisał "Fakt" ciało Sławomira Wałęsy mogło leżeć w jego kawalerce w Toruniu nawet od dwóch tygodni. Służby zawiadomili dopiero sąsiedzi.

Sławomir Wałęsa walczył z uzależnieniem

Był jednym z ośmiorga dzieci Danuty i Lecha Wałęsów. Unikał życia publicznego, mimo to przez lata był obiektem zainteresowania mediów. Miał problemy z alkoholem, walczył z poważnym uzależnieniem. Sławomir Wałęsa przyznawał, że alkohol był dla niego sposobem na pokonanie nieśmiałości – po kilku kieliszkach czuł się bardziej towarzyski. Był dwukrotnie żonaty, doczekał się czwórki dzieci.

Reklama

Jak piszą media syn Wałęsy był w ostatnim czasie był rzadko widywany. Jakiś czas temu poważnie skręcił nogę w kostce i miał problemy z chodzeniem. Mieszkańcy jego klatki przyznali, że czasami spotykali mężczyznę, jak siedział na schodach na półpiętrze, bo nie był w stanie dojść do swojego mieszkania na trzeciej kondygnacji. W miesiącach przed śmiercią miał być zaniedbany – był nieogolony i miał długie włosy.

Reklama

Lech Wałęsa, były prezydent Polski, odniósł się do śmierci swojego syna Sławomira na Facebooku. W komentarzu, skierowanym do jednego z internautów, napisał, że jest to jego osobista sprawa. "To moja sprawa. Rachunek za całkowite oddanie się walce o wolność Polski muszę zapłacić" - napisał Wałęsa, odnosząc się do komentarzy internautów.

Lech Wałęsa o hejcie

Lech Wałęsa napisał także o hejcie, który jego zdaniem miał wpływ na jego synów. "Synowie moi zmarli przez takich, jak ty, którzy ubliżali Ojcu. Byli słabsi psychicznie, nie wytrzymywali tak nikczemnych, bezpodstawnych wrednych ataków, załamując się, łapali za kieliszek" - przyznał były prezydent.