Wyciek archiwów CBA

"Albo oni naprawdę są idiotami i nie skumali, że te nagrania są nic niewarte, albo ich mocodawcy chcą pokazać, że archiwa CBA wyciekły, i będą nimi grać przez następne dwa lata do wyborów parlamentarnych" – mówią rozmówcy tygodnika z "okolic rządu i służb specjalnych".

Reklama

Roman Giertych, Pegasus i nielegalne nagrania. Kolejna "afera" prawicy?

"Na nagraniach rozmów sprzed pięciu lat, którymi epatują ostatnio prawicowe media, nie ma niczego bulwersującego, a jeśli już miało dojść do łamania prawa, to przez tych, którzy te rozmowy nagrywali. Nie dość, że dotyczą adwokata, który rozmawia ze swoimi klientami – tym adwokatem jest polityk ówczesnej opozycji Roman Giertych, a jego klientami Donald Tusk i Leszek Czarnecki – to najprawdopodobniej zostały pozyskane z użyciem nielegalnego w Polsce oprogramowania szpiegowskiego Pegasus" - podaje gazeta.

Jak materiały służb krążą mimo zmiany władzy?

Jak pisze tygodnik, to sprawdzona praktyka. "Przez lata materiały ze śledztw dotyczących przeciwników PiS lądowały w redakcjach związanych ze Zjednoczoną Prawicą i tak jest też dzisiaj. PiS teoretycznie już nie ma władzy, ale materiały z archiwów służb w cudowny sposób krążą. Nic to, że są kompletnie nieistotne" - czytamy w "Newsweeku".

Przykładem takich materiałów w ocenie gazety są opublikowane przez telewizję Republika rozmowy Giertycha z jego własnym ojcem. "Widzowie tej stacji zarzuceni kolejnymi taśmami przestają je analizować czy nawet ich słuchać, bo jeśli znowu ktoś nagrał ludzi związanych z Koalicją Obywatelską, znaczy, że jest afera" - pisze tygodnik.

Centralne Biuro Antykorupcyjne to - jak pisze gazeta - ukochane dziecko Mariusza Kamińskiego. Spektakularnych sukcesów na koncie biura nie ma. Najsłynniejsze wyroki skazujące są nie za korupcję ludzi władzy, tylko Kamińskiego i Macieja Wąsika za nadużycie uprawnień. Za to medialnych zatrzymań i afer bez liku - pisze "Newsweek".