19-letnia Iwona Wieczorek zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 wracając z klubu w Sopocie do domu na gdańskim osiedlu Jelitkowski Dwór. Ostatni raz była widziana w Jelitkowie – o godzinie 4:12 rano została zarejestrowana przez kamery monitoringu na ulicy Jantarowej przechodząc obok wejścia na plażę nr 63. Kierowała się w stronę parku im. Reagana, idąc do domu oddalonego o około 2 km. Od tamtej pory nie nawiązała kontaktu z rodziną.

Sprawa zaginięcia Iwony Wieczorek. Mówi, kto stoi za zabójstwem

Marek Dyjasz, były dyrektor Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji, w rozmowie z "Radiem ZET" nie ukrywa, że prowadząc śledztwa przez prawie trzy dekady, widział wiele, ale historia Iwony Wieczorek wciąż go porusza. Nie tylko przez swoją medialność, ale także przez bezradność aparatu państwowego wobec milczenia otoczenia dziewczyny.

Reklama

Za zabójstwem Iwony Wieczorek stoi osoba, którą ona znała i której ufała. Doszło do nieporozumienia, dość dużej sprzeczki. Sytuacja wymknęła się spod kontroli. Może kobieta została uderzona nieopatrznie, może popchnięta, albo uderzona jakimś przedmiotem – mówi były policjant. – Sprawca nie miał zamiaru zabicia Iwony Wieczorek, ale dziewczyna została pozbawiona życia – dodaje.

Reklama

Według Dyjasza zbrodnia nie była zaplanowana, ale jej ukrycie – już tak. – Sprawca na tyle skrupulatnie później jednak działał, że nie wpadł w panikę i ukrył ciało oraz zatarł ślady. Tak skutecznie, że do dziś udaje mu się uniknąć odpowiedzialności – uważa.

"Trzeba szukać w kręgu znajomych". Były policjant nie ma wątpliwości

Kluczem może być odnalezienie ciała. – Uważam, że Iwona Wieczorek swojego oprawcę znała i miała do niego zaufanie. Trzeba szukać go w kręgu jej znajomych i przyjaciół – twierdzi Dyjasz.

Śledczy nie mają wątpliwości, że istotne informacje są w posiadaniu osób z najbliższego otoczenia zaginionej. – Mówi się, że ujawnienie i odnalezienie zwłok Iwony Wieczorek. Stoję na stanowisku, że odsłoniłoby to wiele kart – kontynuuje.

Dyjasz uważa, że prawda mogłaby wyjść na jaw szybciej, gdyby nie postawa części świadków. – Kluczowe byłoby też ujawnienie innych informacji, które posiadają osoby ze środowiska Iwony Wieczorek, a którymi nie chcą się podzielić z organami ścigania. Znajomi dziewczyny są nieszczerzy w swoich zeznaniach czy wyjaśnieniach. Doszło do tego, że jednej z osób postawiono zarzuty mataczenia - przekonuje były policjant.

Świadkowie wiedzą więcej, niż mówią? Zmowa milczenia w sprawie Iwony Wieczorek

To właśnie milczenie i kłamstwa – według Dyjasza – są największą przeszkodą w rozwiązaniu tej zagadki.

Jako policjant musiałem wielokrotnie przebijać się przez zmowę milczenia, kłamstwa, które można było od razu wyjaśnić na korzyść przesłuchiwanych osób. Ale te osoby wówczas myślały: 'nie będę się mieszał, nie będę zeznawał prawdy, bo jeszcze zrobię sobie kłopot'. To powoduje, że dochodzenie od zdarzenia do sprawcy wydłuża się maksymalnie – kończy Dyjasz.