Holenderskie siły zbrojne dysponują trzema systemami Patriot. Skierowanie dwóch z nich do Polski oznacza, że w kraju pozostanie tylko jeden zestaw. Brekelmans zapewnił jednak, że nie wpłynie to negatywnie na bezpieczeństwo Holandii.
— NATO broni wszystkich 32 sojuszników. Chroni nas, a także skupia się na miejscach, które potrzebują obrony. Chcesz, aby ta obrona odbywała się jak najbliżej miejsca, z którego pochodzi zagrożenie. Tak abyśmy trzymali Rosję na dystans — tłumaczył Brekelmans.
Holandia wysyła setki żołnierzy i ciężki sprzęt. Mają bronić polskiego nieba
Nie jest to pierwszy krok Holandii na rzecz wzmocnienia wschodniej granicy NATO. Jak przypomina serwis RTL, wcześniej podjęto decyzję o rozmieszczeniu w Polsce myśliwców F-35. Teraz dodatkowe baterie Patriot znacząco zwiększą możliwości obronne, dając szansę na szybką i skuteczną reakcję w przypadku zagrożenia.
Oprócz Patriotów Holandia przekaże Polsce także mniejsze systemy do zwalczania dronów. To odpowiedź na coraz częściej powtarzające się incydenty z udziałem niezidentyfikowanych obiektów w polskiej przestrzeni powietrznej.
— To zaangażowanie przyczynia się do realizacji trzech wspólnych celów: ochrony terytorium NATO, odstraszania Rosji i udzielania niezachwianego wsparcia Ukrainie. W ten sposób trzymamy zagrożenie ze strony Rosji tak daleko, jak to tylko możliwe — podkreślił Brekelmans.
Eksplozja dronu wojskowego w Osinach. NATO reaguje na zagrożenie
Wzmocnienie obrony przeciwlotniczej Polski zbiega się w czasie z dramatycznymi wydarzeniami w województwie lubelskim. Przypomnijmy, że w nocy z wtorku na środę w miejscowości Osiny spadł niezidentyfikowany obiekt, który wywołał potężną eksplozję. Huk rozerwał nocną ciszę, a w kilku domach w okolicy powypadały szyby.
Do internetu trafiło nagranie z momentu wybuchu. Prokuratura nie ma wątpliwości, że był to dron wojskowy. — Wstępnie mamy do czynienia z dronem wojskowym. Najprawdopodobniej do jego uszkodzenia doszło na skutek działania materiałów wybuchowych — poinformował prokurator Grzegorz Trusiewicz z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Wcześniejsze ustalenia Polskiej Agencji Prasowej wskazywały, że mógł to być tzw. wabik, czyli dron bez głowicy bojowej, który zawierał jedynie niewielką ilość materiałów wybuchowych.