Na rozprawie we wtorek sąd przesłuchiwał właścicielkę nieruchomości Agnes Trawny, która przyjechała z Niemiec oraz rodziny Moskalików i Głowackich.
Trawny powiedziała, że pozostawiony przez jej rodzinę przed wyjazdem do Niemiec dom nie był zdemolowany ani zrujnowany, jak zarzucały jej to rodziny Głowackich i Moskalików, które wprowadziły się do siedliska.
"Były instalacje, wodna i elektryczna, w kuchni były niepotrzebne rzeczy, ale nic nie było zdewastowane" - podkreśliła Trawny.
Pytana dlaczego nie sprzedała nieruchomości, gdy wyjeżdżała, odpowiedziała, że nie było takiej możliwości i nikt nie był zainteresowany kupnem. "Wyjechałam do Niemiec, żeby dzieciom było dobrze, ale zakładałam, że może tu wrócę"- powiedziała Trawny. Przyznała jednak, że w 1977 roku nie myślała o powrocie.
Podkreśliła, że dostaje odszkodowanie od rodzin Głowackich i Moskalików za to, że zajmują jej mieszkanie. Miesięcznie są to kwoty 85 złotych i 100 złotych. "Tak jak płacili w nadleśnictwie, tak teraz płacą mi" - wyjaśniła. Powiedziała, że gdy tylko rodziny opuszczą siedlisko w Nartach, chce wyburzyć domy i postawić nowe.
Przesłuchiwani przez sąd Władysław i Władysława Głowaccy powiedzieli, że nieruchomości opuszczone przez Trawny były zdewastowane.
"Wszystko musieliśmy naprawiać i remontować. Przez trzydzieści lat włożyliśmy tam wiele swojej pracy, pieniędzy, dwie pożyczki zaciągaliśmy na ten cel. Wywieźliśmy dwie ciężarówki gratów ze strychu" - powiedział Głowacki.
Podkreślił, że nadleśnictwo zapewniało ich, że będą mogli kupić ten dom. "Gdy zaczęły się już pomiary gruntu do przyszłej sprzedaży, już się cieszyliśmy, że będzie to nasze, aż nagle pomiary przerwano, bo się okazało, że Trawny wygrała sprawę w Sądzie Najwyższym"- powiedział Głowacki.
"Nigdzie się nie wyprowadzę. Od czterech lat przez te sprawy mam nerwicę i spać nie mogę"- powiedziała Głowacka. Głowaccy opowiadali, jakie mieszkania zastępcze oferował im wojewoda i nadleśnictwo, by mogli się wyprowadzić z Nart. "Żadne z mieszkań nie nadawało się do zamieszkania, każde wymagało remontu. Były snopkiem i kołkiem podparte"- dodała Głowacka.
Zbigniew Moskalik podkreślił przed sądem, że chce mieszkać w Nartach i chce spędzić spokojnie święta "nie pod nadzorem niemieckim".
Sąd Najwyższy 13 grudnia 2005 r. orzekł, że Trawny należy zwrócić nieruchomości w Nartach. Zgodnie z ustawą o ochronie praw lokatorów, Moskalikowie i Głowaccy mogli mieszkać w Nartach do 13 grudnia 2008 roku. Ponieważ do tej pory się nie wyprowadzili dobrowolnie, Trawny założyła im sprawę o eksmisję.
Agnes Trawny - mieszkająca na Mazurach do połowy lat 70. - otrzymała w 1970 roku jako ojcowiznę działki w Nartach i Witkówku o łącznej powierzchni 59 ha. Gdy w 1977 r. wyjechała na stałe do Niemiec, ówczesny naczelnik gminy Jedwabno wydał decyzję o przejściu tej nieruchomości na rzecz Skarbu Państwa. Nieruchomość w Nartach przeszła pod zarząd Lasów Państwowych i zamieszkali tam pracownicy leśn