Prokuratura badała sprawę z zawiadomienia złożonego przez Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów, która domagało się wyjaśnienia przez śledczych okoliczności wydarzeń w Sokółce. Zawiadomienie tej organizacji dotyczyło podejrzenia m.in. znieważenia zwłok ludzkich i zabójstwa nieustalonej osoby.
"Wobec stwierdzenia braku dostatecznie uzasadniających podejrzenie jego popełnienia" - takie uzasadnienie odmowy wszczęcia śledztwa podano w poniedziałkowym komunikacie prokuratury. Postanowienie nie jest prawomocne, przysługuje od niego zażalenie.
Szef Prokuratury Rejonowej w Sokółce Anatol Pawluczuk powiedział, że postępowanie sprawdzające polegało przede wszystkim na zapoznaniu się z dostępnymi prokuraturze informacjami związanymi ze sprawą, m.in. z materiałami zebranymi przez komisję kościelną, powołaną przez metropolitę białostockiego.
"Przeprowadzone w niniejszej sprawie postępowanie sprawdzające nie dostarczyło dowodów, które by potwierdzały, iż mogło dojść do popełnienia któregokolwiek z przestępstw, o których zawiadomiło Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów" - głosi komunikat.
"Skoro nie ma dowodów wskazujących, że zostało popełnione przestępstwo, to bezcelowym jest drążenie tematu dalej" - dodał prokurator.
Sprawa dotyczy wydarzeń sprzed roku. Komunikant upuszczony przez kapłana na ziemię w czasie udzielania komunii w sokólskim kościele umieszczony został - zgodnie z obowiązującymi w takiej sytuacji zasadami kościelnymi - w specjalnym naczyniu, by rozpuścił się w wodzie.
Po tygodniu pojawiła się na nim plama, sprawiająca wrażenie krwi. W styczniu pobrano z niego próbkę, która została niezależnie zbadana przez dwóch specjalistów - patomorfologów z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Wydali oni zgodne orzeczenie, które brzmi: "Przysłany do oceny materiał wskazuje na tkankę mięśnia sercowego, a przynajmniej, ze wszystkich tkanek żywych organizmu najbardziej ją przypomina".
Dwa tygodnie temu komisja kościelna orzekła, że nie było ingerencji osób trzecich w sprawie "zjawisk eucharystycznych" w kościele w Sokółce. Takie orzeczenie otworzyło drogę do przekazania sprawy Stolicy Apostolskiej. Akta zostały przekazane Nuncjaturze Apostolskiej w Warszawie, stamtąd trafią do Watykanu.