"Ręce precz od naszych dzieci", czyli Marsz Równości w Rzeszowie. W stronę uczestników poleciały jajka [ZDJĘCIA]
1 Postulaty uczestników tegorocznej parady były takie jak w ubiegłym roku, m.in.: pełna równość małżeńska, włącznie z prawem adopcji, uproszczenie do minimum prawnych procedur uzgodnienia płci, etyka i edukacja antydyskryminacyjna zamiast katechezy i rozszerzenie katalogu mowy nienawiści o orientację seksualną, tożsamość płciową. Podczas marszu były głoszone również postulaty sojuszników, czyli pełna równość płci, dostęp do legalnej i bezpiecznej aborcji, usuwanie barier architektonicznych i społecznych dla niepełnosprawnych oraz uproszczenie procedur przyznawania azylu uchodźcom, a także poprawa warunków w domach uchodźców.
PAP / Darek Delmanowicz
2 Jak podała PAP rzeczniczka podkarpackiej policji nadkom. Marta Tabasz-Rygiel ostatecznie zgłoszonych było 10 kontrmanifestacji. Ich uczestnicy z flagami narodowymi, w koszulkach z napisami i symbolami patriotycznymi na trasie Marszu Równości wykrzykiwali w kierunku idących hasła przeciwko ideologii LGBT: "stop dewiacji", "stop homopropagandzie", "zakaz pedałowania", "geje gwałcą dzieci", "Rzeszów bez pedałów", czy "pedały idźcie się leczyć". Próbowali także wtargnąć na jezdnię, którą przechodził Marsz Równości, ale zostali odizolowani kordonem policji. W stronę idących rzucili też jajkami. Nie doszło jednak do poważniejszych incydentów i bójek.
PAP / Darek Delmanowicz
3 Marsz przeszedł pod urząd wojewódzki, gdzie na zakończenie wygłoszono krótkie, okolicznościowe mowy, po czym wszyscy się rozeszli. Dla zapewnienia bezpieczeństwa policja skierowała duże siły (nie podała szczegółowych danych dot. liczby), w tym kilkadziesiąt oznakowanych radiowozów, policję konną i funkcjonariuszy z psami.
PAP / Darek Delmanowicz
4 Oficer prasowy rzeszowskiej policji nadkom. Adam Szeląg podał PAP, że ze względu na silne emocje towarzyszące sobotniemu marszowi i kontrmanifestacjom było więcej policji, niż przy innych masowych zgromadzeniach. Przekazał też PAP wstępne dane, z których wynika, że wylegitymowano siedem osób, a w związku z naruszeniem nietykalności cielesnej policjanta zatrzymano jedną osobę – 56-letniego mieszkańca pow. rzeszowskiego. Według organizatorów w II Marszu Równości wzięło udział około 800 osób, według policji było ich około 400.
PAP / Darek Delmanowicz
5 Organizacji drugiego Marszu Równości chciał zakazać prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc. Jego rzecznik Maciej Chłodnicki wyjaśniał wówczas, że na taką decyzję wpłynęły względy bezpieczeństwa. "Po konsultacjach z policją wiemy, że podczas marszu nie można byłoby zapewnić uczestnikom oraz mieszkańcom pełnego bezpieczeństwa" - mówił wówczas Chłodnicki. Z tych samych względów prezydent nie zezwolił również na zgłoszonych wówczas 29 kontrmanifestacji, które zaplanowano na ten sam dzień – 22 czerwca br.
PAP / Darek Delmanowicz
6 Od decyzji prezydenta Rzeszowa zakazującej manifestacji odwołali się do sądu niektórzy organizatorzy manifestacji, w tym także Marszu Równości. Do tego odwołania przyłączył się Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar i w piśmie procesowym skierowanym do Sądu Okręgowego w Rzeszowie wniósł o uchylenie decyzji o zakazie manifestacji. Sąd Okręgowy w Rzeszowie uchylił w całości decyzję prezydenta miasta zakazującą drugiego Marszu Równości i 29 kontrmanifestacji. Od wyroku nikt się nie odwołał i wyrok się uprawomocnił. Ostatecznie zgłoszonych zostało 10 kontrmanifestacji i II Marsz Równości.
PAP / Darek Delmanowicz
7 Organizatorzy Marszu Równości po konsultacjach z urzędnikami miejskimi zmienili trasę przemarszu. Jak tłumaczyli, powodem zmiany jest odbywający się w tym samym dniu piknik organizacji pozarządowej przy fontannie multimedialnej, gdzie marsz miał się zakończyć. W wydarzeniu biorą udział m.in. niepełnosprawne dzieci. "Ostatnie, czego im trzeba to zamieszanie i krzyki ze strony naszych przeciwników" – wyjaśnili zmianę trasy organizatorzy Marszu Równości. Nową trasę ustalono tak, aby uczestnicy marszu mieli jak najmniejszy kontakt z innymi zgromadzeniami, które odbywały się w tym samym czasie. Chodziło o ograniczenie miejsc, gdzie mogą się spotkać uczestnicy Marszu Równości z uczestnikami pozostałych manifestacji, i zmniejszenie do minimum ewentualnych punktów zapalnych.
PAP / Darek Delmanowicz