Zbigniew Parafianowicz: Dlaczego zorganizowano operację kompromitowania Piusa XII? Dlaczego KGB tak bardzo zależało na zniszczeniu autorytetu Kościoła katolickiego?
Ion Mihai Pacepa: Watykan był celem priorytetowym, ponieważ był doskonale zorganizowany i stanowił realne zagrożenie dla ZSRR. Papież nie miał głosu w ONZ, ale miał miliony głosów poparcia wśród ludu. Jest takie rumuńskie powiedzenie: „nie możesz uciec od tego, czego się obawiasz”.

Pyta pan, dlaczego Pius XII? Odpowiedź jest prosta: papież był osobą zdolną do obalenia komunizmu. Sam Pius XII tego nie dokonał, ale udało się to kilkadziesiąt lat później Janowi Pawłowi II. Zaraz po wyborze na papieża Karol Wojtyła udał się do Polski i zapoczątkował w ten sposób rozkład sowieckiego imperium.

Tymczasem sowiecki komunizm był z natury areligijny. Marks mówił, że "religia jest opium dla mas". Ta zasada przez lata była podstawą działania KGB wobec Kościoła. Zamykanie świątyń, masowe więzienie duchownych, werbowanie niepokornych księży do współpracy ze służbami specjalnymi, jednych jako zwykłych informatorów, innych jako agentów wpływu – to była codzienność.

Stawia pan tezę, że to papiestwo było największym zagrożeniem dla komunizmu?
Po prostu komunizm nie był w stanie wygrać z katolicyzmem. Szczególnie w Polsce, w której religia była obecna od tysiąca lat. "Chrystusa nie można wyłączać z dziejów człowieka w jakimkolwiek miejscu na ziemi" mówił Jan Paweł II do 250 tys. Polaków zgromadzonych w czasie jego pierwszej pielgrzymki. Polacy mu odpowiedzieli "Chrystus Panem, Chrystus Królem". Każdy sobie uświadomił, że papież to potęga. Polski ksiądz Jan Sikorski napisał po tym dla amerykańskiego dziennika "Boston Globe": milicja nic nie znaczyła, politycy nic nie znaczyli, trzęśli się przed papieżem. Czy można się dziwić, że sowieckie służby specjalne chciały zniszczyć autorytet Watykanu?

A dlaczego akurat rumuńskie służby specjalne DIE (Departamentul de Informatii Externe) pomagały KGB w walce z Watykanem? Dlaczego akurat pan i pana agenci mieli zbierać dokumenty, które po obróbce obciążą Piusa XII?
Rumuńskie DIE (stworzone w 1949 r. przez sowieckiego generała Aleksandra Sacharowskiego - w czasie operacji SEAT-12 wysokiego rangą oficera wywiadu KGB - przyp. red.) podobnie zresztą jak polska Służba Bezpieczeństwa były tylko ekspozyturami KGB, które realizowały zadania zlecone w Moskwie. W naszym wywiadzie oficerom wypłacano pobory 20 każdego miesiąca - dla upamiętnienia powstania w 1917 roku CZEKA (pierwszej sowieckiej służby specjalnej). O ile dobrze wiem, podobnie było w SB. Dlatego ani PRL-owskie służby, ani DIE nie były niezależne, musiały realizować misje zlecone w Moskwie. Jedną z takich misji była walka z Watykanem.

Był pan odpowiedzialny za operację przeciw Piusowi XII. Z pana punktu widzenia zakończyła się ona sukcesem? Z punktu widzenia służb specjalnych to była udana akcja?
Jedno muszę uściślić: nie byłem osobiście za to odpowiedzialny. Operację nadzorował sam Nikita Chruszczow w ramach „Państwowo-Partyjnego Długofalowego Programu Dezinformacji Promującego Interesy ZSRR”. Ale znając kulisy całej operacji - zresztą opartej w całości na kłamstwach – muszę przyznać, że zakończyła się ona nadzwyczajnym sukcesem. Jak mawiał Mark Twain: kłamstwo potrafi być w połowie drogi dookoła świata, podczas gdy prawda dopiero zakłada buty. Wielu ludzi na całym świecie nagle przekonało się, że Pius XII jest zimnym, złym człowiekiem, który nienawidził Żydów. Co więcej, nawet pomógł Hitlerowi skończyć z nimi. Trwa to do dziś. I nawet dziś, kiedy wiadomo, że rabin Rzymu - w czasie gdy Hitler zajął miasto - przetrwał tylko dlatego, że ukrył go w klasztorze właśnie Pius XII. Ale jak to się mówi dobra wiadomość, to nie wiadomość.

W czasie operacji przeciw Piusowi XII pana agenci ukradli interesujące KGB dokumenty z watykańskich archiwów? (trzech agentów DIE podających się za rumuńskich duchownych uzyskało dostęp do dokumentów Watykanu na początku lat 60.).

Raczej nie (KGB potrzebowało jakichkolwiek dokumentów, w których pojawia się Pius XII, by je sfabrykować i na ich podstawie stworzyć czarną legendę papieża - przyp. red.). Ale z tego, co wiem, polska SB miała znacznie większe sukcesy na tym polu. Nic dziwnego. DIE miało agentów na niskim szczeblu. Co innego Służba Bezpieczeństwa, która miała setki agentów. Dziś część z nich jest na wysokich stanowiskach w hierarchii kościelnej. Są kardynałami. Zachęcające jest, że polski prezydent Lech Kaczyński jest zdeterminowany, by całkowicie otworzyć teczki SB. Duchowni, którzy służyli komunistycznemu bogowi, nie powinni wpływać na nowe pokolenie, które walczy o odbudowę tożsamości narodowej.


Ion Mihai Pacepa, były szef wywiadu komunistycznej Rumunii, najbliższy doradca dyktatora Nicolae Ceausescu. Zbiegł do USA w 1978 roku i zaoferował przekazanie swojej wiedzy CIA. Rumuński dyktator wyznaczył za jego głowę 2 mln dol. nagrody i wysłał po niego terrorystę numer jeden na świecie Carlosa (Szakala). Pacepa do dziś żyje pod przybranym nazwiskiem w USA i jest objęty programem ochrony swiadków.