Kampania w 2015 roku będzie najbrutalniejszą w najnowszej historii Polski. Bo tu naprawdę stawka jest bardzo wysoka – wyjaśnia Aleksander Kwaśniewski w rozmowie z dziennikiem "Polska".

Reklama

W czym tkwi wytłumaczenie przewidywanego przez byłego prezydenta nadejścia politycznego przełomu? Chodzi o specyficzną sytuację, w jakiej znalazły się dwie rozgrywające partie – Platforma Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość:

"Trzecie zwycięstwo Platformy de facto oznacza dekompozycję PiS. Priorytetem Kaczyńskiego są wybory parlamentarne. To jego ostatnia szansa. Zwycięstwo PiS będzie oznaczało dekompozycję Platformy. Czyli tak czy inaczej zmierzamy do momentu, w którym coś poważnego musi się wydarzyć".

Były prezydent ma też kilka rad dla obecnej premier. Przede wszystkim poleca Ewie Kopacz, by nie wchodziła w potyczki z Jarosławem Kaczyńskim (jak wtedy, kiedy wypomniała prezesowi PiS esbecką lojalkę, której nie podpisał), tylko żeby trzymała się wizerunku dobrego menedżera, po jaki sięgnęła na początku rządów.

Ona takiej batalii z Kaczyńskim nie wygra. Tusk pod tym względem miał nad nią przewagę. Lepiej czuł się w roli fightera i oratora podsumowuje Aleksander Kwaśniewski.