Nowy samochód na nowy rok. Z takiego założenia wyszedł Andrzej Sośnierz i rozpisał przetarg na dwie limuzyny. Co prawda, do tej pory nie musiał chodzić piechotą, bo woził się służbową lancią kappą wypożyczoną z Ministerstwa Zdrowia. Jednak teraz już nie odpowiada ona szefowi Funduszu. Dlaczego?

"Dalsze używanie tego samochodu może zagrażać bezpieczeństwu. Ma ponad 400 tysięcy kilometrów przebiegu" - tłumaczy Andrzej Troszyński z biura prasowego NFZ.

Po przetargu Sośnierz nie będzie się już musiał martwić niewygodami. Prezes zażyczył sobie, by limuzyna miała przynajmniej 4,75 metra długości, ksenonowe reflektory, automatyczną klimatyzację, nowoczesne układy elektroniczne (ABS, EDS, itp.), welurową tapicerkę. Silnik ma mieć minimum 190 koni mechanicznych.



Reklama