O akta ze śledztwa poprosili posłowie z komisji, by łatwiej było im podjąć decyzję, czy zezwolić na aresztowanie posła Łyżwińskiego. Suski powiedział tvn24.pl, że te akta to rozszerzona wersja wniosku o uchylenie immunitetu. W ponad 30 tomach jest więcej szczegółowych opisów zdarzeń i dowody dodatkowe, np. wyciąg z książki wstępu do Sejmu.

Reklama


Fragmenty wniosku o uchylenie immunitetu Stanisławowi Łyżwińskiemu, do którego treści dotarł dziennik.pl

Noc z Lepperem
"...Po zakończeniu spotkania w restauracji "Zameczek" Aneta Krawczyk - po dyspozycji Andrzeja Leppera - wsiadła do służbowego samochodu, jakim ten przybył na spotkanie, po czym pojechała ze Stanisławem Łyżwińskim i Andrzejem Lepperem do Warszawy. Jak podaje Aneta Krawczyk, samochód służbowy, którym jechali, zatrzymał się przed wejściem do Hotelu Poselskiego. Aneta Krawczyk zeznała, że Andrzej Lepper wydał wówczas jakieś dyspozycje Stanisławowi Łyżwińskiemu, aby "przemycić ją niezauważoną do pokoju Andrzeja Leppera.

Z dalszych zeznań pokrzywdzonej wynika, że Stanisław Łyżwiński, wykonując tę dyspozycję, zaprowadził ją do pomieszczeń zajmowanych w Hotelu Poselskim przez Andrzeja Leppera. Wszedł z nią do wnętrza tych pomieszczeń. Andrzej Lepper, który wcześniej udał się do windy, był już na miejscu.

W skład pomieszczenia, do którego wprowadzona została pokrzywdzona, wchodziły dwa pokoje, kuchnia, łazienka i korytarzyk.

W toku śledztwa ustalono, że Andrzej Lepper zajmował w tym czasie w Hotelu Poselskim pomieszczenie numer 307.

Stanisław Łyżwiński po chwili opuścił pomieszczenie, po czym po pewnym czasie powrócił, przynosząc ze sobą butelkę wódki. Po jego powrocie i wspólnym wypiciu alkoholu (z czego Aneta Krawczyk wypiła około 100 gram wódki), Stanisław Łyżwiński ponownie opuścił pomieszczenie, udając się po kolejną partię alkoholu. Pod jego nieobecność Andrzej Lepper - jak podaje Aneta Krawczyk - powiedział do niej, że chce jej pomóc, ale ona też musi się postarać. Aneta Krawczyk odebrała to stwierdzenie jednoznacznie jako propozycję seksualną. Precyzując, Aneta Krawczyk zeznała: "odebrałam to w ten sposób, że dostanę pracę, jeśli będę uprawiać z nim seks. Wynikało to z całokształtu sytuacji, bo o niczym innym niż moje zatrudnienie nie mówiliśmy." Następnie - jak zeznaje Aneta Krawczyk - Andrzej Lepper doprowadził ją do obcowania płciowego.

Z zeznań Anety Krawczyk wynika, że następnie, około godziny pierwszej w nocy, do pomieszczenia Andrzeja Leppera powrócił Stanisław Łyżwiński, przynosząc alkohol. Mężczyźni kontynuowali spożywanie alkoholu i w tym czasie Andrzej Lepper, podczas rozmowy, stwierdził by Stanisław Łyżwiński zatrudnił Anetę Krawczyk w swoim biurze poselskim, bo "dziewczynie trzeba pomóc".

Po pewnym czasie do pomieszczeń Andrzeja Leppera - jak podaje Aneta Krawczyk - weszła inna kobieta, której tożsamości jak dotąd, pomimo podejmowanych w tym zakresie działań, nie zdołano ustalić. Wraz z Andrzejem Lepperem udała się ona do jednego z pokoi. Wówczas Aneta Krawczyk została ze Stanisławem Łyżwińskim w drugim pokoju, gdzie doszło między nimi do obcowania płciowego.

Następnie - jak zeznała Aneta Krawczyk - opisana wyżej nieustalona kobieta opuściła pomieszczenie, a po kilkunastu minutach wyszedł także Stanisław Łyżwiński.

Aneta Krawczyk pozostała sama z Andrzejem Lepperem i wówczas doszło pomiędzy nimi do kolejnego obcowania płciowego.

Z dalszych zeznań Anety Krawczyk wynika, że około godziny siódmej rano do pomieszczeń Andrzeja Leppera ponownie wrócił Stanisław Łyżwiński. Aneta Krawczyk oświadczyła, że chce wracać do domu, albowiem na ten dzień wyznaczony był termin rozprawy w Sądzie Rejonowym w Radomsku, w której powinna brać udział. Andrzej Lepper stwierdził wtedy, że do Radomska odwiezie ją jego kierowca służbowym samochodem."
(z wniosku prokuratury wynika też, że śledczy potwierdzili, iż w opisanym wyżej dniu kierowca Leppera jechał z Warszawy do Częstochowy - Radomsko jest po drodze [przyp. red.])


Mała pana oprowadzi
"...Podczas jednej z takich wizyt u Wandy Łyżwińskiej w Hotelu Poselskim, w czasie sprawdzania przez nią dokumentacji przywiezionej przez Anetę Krawczyk, Stanisław Łyżwiński zaprowadził pokrzywdzoną do pomieszczeń zajmowanych przez Andrzeja Leppera, samemu jednak nie wchodząc do środka. Wówczas w pokoju tym - jak zeznała Aneta Krawczyk - doszło do jej obcowania płciowego z Andrzejem Lepperem.

Kolejną sytuacją, która została przez Anetę Krawczyk opisana w sposób umożliwiający określenie daty, było zdarzenie polegające na blokadzie drogi krajowej numer 8 w miejscowości Kolonia Zawada koło Tomaszowa Mazowieckiego, w dniu 25 czerwca 2002 roku. W związku z tym wydarzeniem, w dniu blokady do Biura Poselskiego w Tomaszowie Mazowieckim przyjechał Andrzej Lepper. W trakcie spotkania, jakie odbywało się w sekretariacie Biura, Stanisław Łyżwiński polecił Anecie Krawczyk wyjść z tego pomieszczenia i udać się do pokoju obrad. Po upływie kilku minut Stanisław Łyżwiński przyszedł do tegoż pokoju obrad wraz z Andrzejem Lepperem i mówiąc do niego: "mała pana oprowadzi", zamknął drzwi zostawiając pokrzywdzoną z Andrzejem Lepperem. W miejscu tym doszło do kolejnego stosunku płciowego Anety Krawczyk z Andrzejem Lepperem."


Pensja za seks
"...Z reguły do wypłaty pensji dochodziło po stosunku. Jeśli wypłatę robiła Posłanka Łyżwińska, to wcześniej dzwoniła do Posła Łyżwińskiego albo on do niej dzwonił i ustalali, że ma mi wypłacić pensję w ratach. Zdarzało się także tak, że gdy on przyjechał do biura, a ja wymówiłam się jakiś sposób od stosunku, to on mówił, że zapomniał portfela i zapłaci mi za tydzień. Nalegałam na to, abym miała przesyłaną pensję na konto, ale Poseł Łyżwiński kategorycznie się na to nie godził. Miałam świadomość tego, że wypłata wynagrodzenia zależy od poddania się przeze mnie czynnościom seksualnym bezpośrednio ze Stanisławem Łyżwińskim, a pośrednio także z Andrzejem Lepperem."

"...Również wypłata wynagrodzenia uzależniona była wielokrotnie od poddania się przez Anetę Krawczyk czynnościom seksualnym ze Stanisławem Łyżwińskim, bądź inną osobą. Taka sytuacja miała miejsce m. in. po stosunku płciowym z Andrzejem Lepperem, gdy Aneta Krawczyk nie była już zmuszana do odbycia stosunku ze Stanisławem Łyżwińskim i otrzymała wówczas wynagrodzenie. Podobnie Aneta Krawczyk otrzymała wynagrodzenie za pracę dopiero po powrocie z mieszkania, w którym odbyła stosunek płciowy z F.S."

Lepper w ręczniku
"...Następnie Andrzej Lepper i Stanisław Łyżwiński zaprosili A.K. do hotelu. A.K. poszła ze Stanisławem Łyżwińskim, a ten otworzył drzwi apartamentu i powiedział do niej, żeby weszła do środka. Kiedy A.K. weszła do pokoju, zobaczyła wewnątrz Andrzeja Leppera siedzącego w ręczniku na kanapie. Andrzej Lepper złożył jej wówczas propozycję odbycia stosunku oralnego, czemu ona kategorycznie odmówiła i wyszła z pokoju.

Na korytarzu Stanisław Łyżwiński nalegał, by A.K. weszła do jego pokoju. Ona jednak oświadczyła, że wraca do domu. Stanisław Łyżwiński - zgodnie z zeznaniami pokrzywdzonej - "zachodził jej drogę, napierając lekko swoim ciałem i próbując ją wepchnąć do swojego pokoju". W ocenie A.K., gdyby weszła do tego pokoju, to Stanisław Łyżwiński zmusiłby ją do kontaktu seksualnego."

Seks z wodzem
"...Jak stwierdziła A.K. "powszechnie wiadomym było, że Stanisław Łyżwiński lubi kobiety, np. często podchodził do młodych działaczek, wymieniał się z nimi numerami telefonów i wychodził z nimi ze spotkań". W ocenie pokrzywdzonej w Samoobronie panował pogląd, że "dziewczyna najlepiej daje dowód bycia osobą godną zaufania, w tym do najwyższych stanowisk, poprzez odbycie seksu z wodzem tj. Andrzejem Lepperem, a Stanisław Łyżwiński jako osoba najbliższa Andrzejowi Lepperowi też z tego korzystał"."

Obłapianie na imprezach
"Przesłuchany w charakterze świadka A.S. oświadczył, że utkwiło mu w pamięci spotkanie towarzyskie w hotelu w Lublinie w 2002 roku. Przyjechali na nie m.in. Andrzej Lepper i Stanisław Łyżwiński. Świadek zapamiętał m.in. obraźliwą dla kobiet wypowiedź Krzysztofa Sikory, jak również to, że podczas imprezy Andrzej Lepper i Stanisław Łyżwiński "obłapiali, przyciskali do siebie i poklepywali po pośladkach dziewczyny pomagające w obsłudze". Następnego dnia świadek powiedział Józefowi Żywcowi, że nie można tolerować takiego zachowania członków partii."