Najpierw były minister finansów wygrał proces w sądzie pierwszej instancji, a teraz sąd oddalił apelację Kasy Krajowej SKOK. Wyrok jest prawomocny, co znaczy, że Mateusz Szczurek nie musi przepraszać za porównanie mechanizmu funkcjonowania niektórych SKOK-ów do piramidy finansowej.
Uzasadnione porównanie
Korzystny dla byłego szefa resortu finansów wyrok to – na co zwróciły uwagę zarówno sąd pierwszej instancji, jak i sąd apelacyjny – brak legitymacji procesowej czynnej – KK SKOK nie ma uprawnień do reprezentowania Kas w procesach o ochronę dóbr osobistych, oraz biernej – Mateusz Szczurek nie występował w Sejmie jako osoba prywatna, tylko minister finansów i przewodniczący Komitetu Stabilności Finansowej.
Uzasadniając odrzucenie apelacji, sędzia Małgorzata Kuracka mówiła, że wypowiedź ministra dotyczyła pięciu kas, a każda z nich ma osobowość prawną, stąd Kasa Krajowa nie może występować w tego typu sprawie w ich imieniu. Legitymację bierną w tym przypadku ma minister finansów jako urzędnik, a nie pozwany jako osoba fizyczna. Taka była też argumentacja adwokata Dariusza Okolskiego, pełnomocnika prawnego Mateusza Szczurka.
Sąd apelacyjny odniósł się też do kwestii merytorycznej pozwu. – Wypowiedź padła w określonym kontekście, na posiedzeniu konkretnego gremium, które miało analizować gospodarkę spółdzielczych kas. To sformułowanie, które zostało użyte, dotyczyło porównania do piramidy finansowej i miało odzwierciedlać określony mechanizm, co wynika z zeznań pozwanego i sensu jego wypowiedzi. Kasy jak każde przedsiębiorstwo mają pasywa i aktywa. Nie zawsze te wielkości ze sobą współgrają. W tym przypadku Kasy nie generowały określonego dochodu, ale pokrywały swoje dochody z pieniędzy, które do nich wpływały. (....) Pozwany miał prawo sformułowań dosadnych i obrazowych użyć – wyjaśniała sędzia Małgorzata Kuracka. Zwróciła uwagę, że doszło do naruszenia dóbr osobistych w postaci renomy Kas, ale Mateusz Szczurek wykazał, że jego działanie nie było bezprawne.
Nie udało nam się uzyskać informacji, czy KK SKOK będzie wnosiła o kasację wyroku.
Burzliwe obrady komisji
Sprawa sięga lipca 2015 r., kiedy były szef resortu finansów na posiedzeniu Komisji Finansów Publicznych prezentował informacje z posiedzenia Komitetu Stabilności Finansowej (KSF). Chodziło o wyniki audytu w największych SKOK-ach reprezentujących 70 proc. aktywów i ponad dwie trzecie depozytów sektora. Mateusz Szczurek mówił, że badanie sprawozdań finansowych wykazało, że w 2013 r. pięć największych Kas było niewypłacalnych (szósty podmiot nie wpuścił audytorów).
– Tu nie chodzi o niedopasowanie płynności, tylko o niedostatek aktywów w porównaniu z pasywami, o ujemne fundusze własne, a więc o niewypłacalność, co szczególnie w powiązaniu z ujemnym wynikiem finansowym daje sytuację, w której, jak zwykle w przypadku piramidy finansowej, może ona działać przez jakiś czas, po czym przestaje działać i upada. (…) Malowanie rzeczywistości czy fałszowanie jej za pomocą czy to zasad specjalnych, czy to przez fałszowanie jej w ramach sprawozdań finansowych niczego nie zmienia – piramida pozostaje piramidą i ona rzeczywiście może funkcjonować przy wsparciu Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, ale to też kiedyś się kończy – tłumaczył posłom podczas sejmowej komisji minister finansów.
Zdaniem Kasy Krajowej SKOK te słowa naruszyły dobra osobiste Kas. Za co od Mateusza Szczurka zażądano w pozwie publikacji na łamach "Gazety Wyborczej" oraz "Rzeczpospolitej" oświadczenia, w którym miał przeprosić i przyznać, że "było to niezgodne z prawdą i naruszyło renomę całego systemu SKOK w Polsce, działających legalnie i pod nadzorem KNF oraz skutkowało naruszeniem zaufania do systemu SKOK". Sąd powództwo oddalił, a Mateusz Szczurek dostał zwrot kosztów procesu.
Odrzucając apelację KK SKOK, sąd w uzasadnieniu ustnym przyznał, że podzielił oceny dokonane przez sąd pierwszej instancji. Wtedy to sędzia Michał Jakubowski wyjaśniał, że analiza stenogramu posiedzenia komisji nie wskazuje, że były minister naruszył dobra osobiste pięciu największych SKOK-ów i Kasy Krajowej SKOK, co było przedmiotem pozwu. Jego słowa dotyczyły pewnego mechanizmu, ale nie nazwał konkretnych kas piramidami finansowymi.
– Działalność niektórych SKOK-ów – podkreślam wyraźnie, że niektórych – można określić jako piramidę finansową – przyznał w uzasadnieniu do wyroku sądu pierwszej instancji sędzia.