Albo dojdzie do stopniowego przełamania sytuacji, albo Libia straci szansę na normalność - uważa doktor Katarzyna Górak-Sosnowska. Tak wykładowczyni Szkoły Głównej Handlowej komentuje trwające w ostatnich tygodniach starcia w Benghazi i walkę o kontrolę nad całym krajem. W opinii doktor Górak-Sosnowskiej jest możliwe, że pomoc w obaleniu Muammara Kadafiego okazała się nieco pochopna, bo obecna sytuacja w kraju jest daleka od stabilnej.

Reklama

Na terenie Libii ścierają się ze sobą obecnie różne frakcje, nie tylko wewnętrzne. To militarne siły świeckie, radykałowie którzy na wschodzie kraju ogłosili niedawno kalifat, oficjalne siły rządowe i sojusznicy byłej ekipy rządowej. Dodatkowo działają walczące ze sobą lokalne milicje - mówi doktor Górak-Sosnowska. Walka, jak mówi wykładowczyni SGH, dotyczy zarówno władzy, jak i kontroli nad surowcami energetycznymi. Dodatkowo w sytuację angażuje się Egipt, któremu zależy na zażegnaniu kryzysu, a jednocześnie na niedopuszczeniu frakcji radykalnych do władzy.

Sytuacja w Libii jest nie tylko złożona, ale i nieprzewidywalna. Górak-Sosnowska zwraca jednak uwagę, że istotną rolę mogą wkrótce odegrać antyislamskie siły generała Haftara, który stara się wchodzić z sojusze z innymi oddziałami walczącymi z radykalnymi muzułmanami. Libijczycy, obserwując, co się dzieje w niedalekim Iraku czy Syrii widzą, do czego doprowadzić może zwykłe zaniechanie, i czym to grozi ich krajowi. Wygrana radykalnych islamistów mogłaby podważyć kruchą równowagę, która jeszcze panuje w innych krajach arabskich, i wpłynąć na sytuację na przykład w Egipcie.

Od dwóch tygodni trwają walki o miasto Benghazi. Rządowe wojska starają się je odbić z rąk islamistycznych bojówek. Mówi się o ponad 200 ofiarach śmiertelnych. Od lipca w kraju trwa anarchia po tym, jak rządzące do tej pory siły odmówiły przekazania władzy nowo wybranemu rządowi.

Reklama

ZOBACZ TAKŻE: Amerykanie wycofują się z Afganistanu. Chińczycy zajmą ich miejsce?>>>