W Gorzowie Warta osiągnęła w sobotę rano 536 cm, przy stanie alarmowym określonym na 420 cm i ma jeszcze się podnieść. Dokładnych prognoz nie ma, gdyż rzeka jest skuta lodem. Warta od wielu tygodni przekracza stan alarmowy.

Jak poinformował PAP dyrektor wydziału zarządzania kryzysowego Urzędu Miasta w Gorzowie Jan Figura, wały są w dobrej kondycji i nie ma zagrożenia ich przelania. Jednak rosnący poziom wód gruntowych (tzw. podsiąków) i woda ze stopionego śniegu sprawiają, że coraz mocniej podtapiane jest gorzowskie Zakanale.

Reklama

"Sytuacja jest trudna. Woda zaczyna wdzierać się do domów na kilku ulicach. Strażacy, więźniowie i mieszkańcy obkładają domy workami z piaskiem, zatykane są studzienki burzowe i sanitarne, z których wybija woda. Kanały i rowy melioracyjne są pełne i nie odprowadzają nadmiaru wody" - powiedział PAP Figura.

Figura zaznaczył, że miasto jest przygotowane do ewakuacji nawet kilkuset mieszkańców, ale obecnie ludzie nie zamierzają opuszczać swoich domów. "Jedynie dwie starsze panie przeniosły się do rodziny" - dodał.



Reklama

Lokalne potopienia dotykają także mieszkańców innych nadwarciańskich gmin, m.in. Deszczno i Bogdaniec. Na okrągło pracują pompy straży pożarnej. Jak poinformował PAP dyżurny lubuskich strażaków, w powiecie gorzowskim w 6 miejscach pracuje 16 pomp dużej wydajności.

Sytuację na Warcie komplikuje pokrywa lodowa, która utrzymuje się na odcinku kilkudziesięciu kilometrów. Obecnie kruszą ją lodołamacze ze Szczecina. Służby kryzysowe mają nadzieję, że uwolnienie rzeki z lodu spowoduje, iż zacznie opadać.

Reklama

Odra przekracza stany alarmowe o kilkadziesiąt cm, ale nie zagraża ludziom. Rzeka przybiera średnio po 15 cm na dobę, ma jednak jeszcze duży zapas i powinna bez poważniejszych konsekwencji odprowadzić wodę z roztopów - poinformował wiceszef wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego Waldemar Kaak.

Przyznał, że nie obejdzie się bez lokalnych potopień łąk i pół w dolinie Odry. Optymistyczne jest to, że śniegu w regionie już prawie nie ma.

Na wysokim poziomie utrzymują się także inne rzeki w regionie, m.in. Noteć, Bóbr i Nysa Łużycka.