Zarzuty, które ze strony prokuratury usłyszał Konrad K. - jak podał Ziobro w niedzielę na konferencji prasowej w Warszawie - dotyczą kilku przestępstw.
To przestępstwa przeciwko mieniu, przeciwko obrotowi gospodarczemu - jest tutaj przestępstwo usiłowania oszustwa na szkodę Polskiego Funduszu Rozwoju (...), chodzi o usiłowanie oszustwa na kwotę 250 mln zł. Oprócz tego jest stawiany mu zarzut wyprowadzenia kwoty 23 mln zł, w tym przywłaszczenia kwoty - w ramach tego - ok. 15 mln zł. Są też stawiane zarzuty natury formalnej, związane z podawaniem nieprawdy w raportach giełdowych - podał prokurator generalny.
Z informacji prasowej przekazanej mediom wynika, że b. prezesowi GetBack Konradowi K. postawiono trzy zarzuty: 1) podania nieprawdy w raporcie giełdowym z 16 kwietnia 2018 r., 2) usiłowania wyłudzenia kwoty 250 mln zł z Polskiego Funduszu Rozwoju w kwietniu 2018 r., 3) wyrządzenia szkody majątkowej w wielkich rozmiarach spółce GetBack w łącznej kwocie 23 mln zł, z której ponad 15 mln zł zostało przywłaszczonych przez podejrzanego.
Prokurator generalny poinformował, że Konrad K. nie przyznał się do stawianych mu zarzutów i składa w tej sprawie wyjaśnienia. Dodał, że po przeprowadzeniu czynności prokurator rozważy zastosowanie środków zapobiegawczych, nie wykluczając też skierowania wniosku o tymczasowe aresztowanie.
Poinformował, że zatrzymana została też druga osoba, celem przedstawienia zarzutów. O szczegółach tej sprawy jeszcze nie będę mówił, bo w tej chwili dopiero czynności mają się rozpocząć. Zgodnie z zasadami sztuki chciałbym, aby najpierw to podejrzany ewentualnie usłyszał zarzuty i mógł się do nich ustosunkować - zaznaczył prokurator generalny. To Piotr B., przedstawiciel podmiotu gospodarczego, który współpracował z b. prezesem GetBack; o jego zatrzymaniu poinformowała w sobotę PAP rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Warszawie prok. Agnieszka Zabłocka-Konopka.
Prokurator generalny zastrzegł, że do czasu, kiedy sąd nie wyda prawomocnego wyroku, wszystkie osoby - również te, którym dzisiaj są stawiane zarzuty - mają status podejrzanych. Nie przesądzamy o ich winie. My tylko twierdzimy, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że te osoby mogły się dopuścić poważnych przestępstw. W związku z tym prokurator był zobowiązany zarzuty postawić, (wcześniej) zlecić zatrzymanie - powiedział Ziobro.
Ziobro ocenił, że sprawa GetBack S.A. jest traktowana bardzo poważnie, a prokuratura pokazuje, jak państwo powinno działać. W tym wypadku państwo działa profesjonalnie, robi to, co do niego należy" - ocenił. Podał, że w tej sprawie działa w prokuraturze 10-osobowy zespół, który pracuje pod nadzorem prok. Michała Ostrowskiego z Departamentu do Spraw Przestępczości Gospodarczej w Prokuraturze Krajowej. Ocenił, że sprawa GetBack prowadzona jest wzorcowo.
Zatrzymanie to było możliwe dzięki bardzo intensywnej i wzorcowej pracy prokuratury i funkcjonariuszy CBA, którzy współdziałali z prokuraturą w tym śledztwie i na jej polecenie realizowali czynności zatrzymania osób - powiedział Ziobro. Według niego, intensywność prowadzonych czynności śledczych pokazuje, że prokuratura zdecydowała się postawić zarzuty w tej sprawie po 1,5 miesiąca od otrzymania zawiadomienia KNF.
Szef MS nawiązał też do wypowiedzi polityków opozycji sugerujących, że prokuratura nic, bądź niewiele robi w tej sprawie. Podkreślił, że w sprawie GetBack w ostatnich miesiącach prokuratura gromadziła i poddawała ocenie obszerny materiał dowodowy, zabezpieczała dokumenty i przesłuchała ok. 50 świadków. Zaapelował też do Platformy Obywatelskiej, aby "się nie ośmieszała" i nie porównywała działań prokuratury za PiS z tą, która działała w okresie jej rządów.
Przypomniał, że zarzuty w sprawie Amber Gold postawiono po blisko trzech latach prowadzenia śledztwa. To jest właśnie różnica miedzy państwem rządzonym przez PO a państwem rządzonym w okresie dobrej zmiany - ocenił Ziobro.
W informacji prasowej Prokuratury Krajowej podano szczegółowe różnice między sprawą Amber Gold a sprawą GetBack. Amber Gold. Od zawiadomienia o przestępstwie z KNF do wszczęcia postępowania upłynęło 5 miesięcy, a do przedstawienia zarzutów głównemu podejrzanemu 2 lata i 8 miesięcy - czytamy.
PK podała też, że w sprawie SKOK Wołomin "od wszczęcia śledztwa w dniu 29 kwietnia 2011 r. do przedstawienia zarzutów członkom zarządu upłynęły 3 lata", a w sprawie piramidy finansowej Finroyal "od wszczęcia dochodzenia w dniu 13 lutego 2008 r., do przedstawienia zarzutów podejrzanemu Andrzejowi K. w dniu 13 lipca 2012 r. minęło ponad 4 lata". "W sprawach karuzel VAT-owskich średni czas między wszczęciem postępowania a przedstawieniem zarzutów to ponad rok" - podała PK.
Pozytywnie - jako efekt właściwej reakcji organów państwa - sprawę zatrzymania b. prezesa GetBack ocenił w niedzielnej rozmowie z PAP szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk. Myślę, że to dobitny przykład różnicy między państwem rządzonym przez koalicję PO-PSL a PiS. Tam różnego rodzaju afery, różnego rodzaju grupy oszustów, mogły działać swobodnie i państwo nie reagowało praktycznie wcale, bądź w niewielkim stopniu. W czasie naszych rządów widzimy od razu reakcję organów państwa i zatrzymanie osoby, co do której istnieją podejrzenia o spowodowanie szeregu nadużyć - mówił Dworczyk.
Dodał, że premier Mateusz Morawiecki polecił stosownym służbom zajęcie się sprawą GetBack zaraz po otrzymaniu informacji o nieprawidłowościach w spółce.
Dworczyk odniósł się też do zarzutów polityków PO sugerujących, że środowisko Prawa i Sprawiedliwości jest powiązane z aferą GetBacku. To wyjątkowy cynizm, bo tak naprawdę w państwie rządzonym przez PO-PSL organy ścigania tuszowały różne patologie, w tym aferę Amber Gold. Organy państwa pozwalały wówczas na rozkwit tego rodzaju patologii, jak ta związana z firmą GetBack, która powstała przecież w 2012 roku, czyli za ich rządów - powiedział szef KPRM.
Byłego szefa GetBack Konrada K. zatrzymali w sobotę funkcjonariusze CBA na polecenie Prokuratury Regionalnej w Warszawie w ramach prowadzonego przez nią śledztwa dotyczącego nieprawidłowości w działaniach grupy kapitałowej GetBack SA. Zatrzymanie związane było z koniecznością przedstawienia K. zarzutów usiłowania oszustwa na szkodę Polskiego Funduszu Rozwoju, wyrządzenia szkody w wielkich rozmiarach w obrocie gospodarczym na szkodę spółki GetBack SA oraz przestępstw dotyczących manipulacji instrumentami finansowymi i podawania nieprawdy do publicznej wiadomości o działaniach spółki.
Do zatrzymania b. szefa GetBack - jak podało w sobotę PAP CBA - doszło na Lotnisku Chopina, po powrocie biznesmena z Izraela. CBA poinformowało też, że doszło do przeszukania apartamentu K. oraz siedziby firmy, oraz że wcześniej w śledztwie przesłuchano łącznie kilkadziesiąt osób, w tym urzędników Komisji Nadzoru Finansowego i spółki GetBack SA; ponadto, zabezpieczono - jak podało CBA - tomy dokumentacji oraz dane elektroniczne.
Śledztwo Prokuratury Regionalnej w Warszawie zostało podjęte 24 kwietnia br. w ramach zespołu prokuratorów, który został powołany w prokuratorze regionalnej przez Prokuraturę Krajową po zawiadomieniach przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego w tej sprawie. Postępowanie dotyczy wyrządzenia szkody majątkowej o wielkich rozmiarach, prowadzenie ksiąg rachunkowych wbrew przepisom i podawanie nieprawdziwych informacji. KNF zarzuciła byłemu kierownictwu spółki przeprowadzanie operacji finansowych, mających na celu uniknięcie realnej wyceny posiadanych przez spółkę pakietów wierzytelności.
Spółka GetBack zajmuje się zarządzaniem wierzytelnościami. Powstała w 2012 r., a w lipcu 2017 r. jej akcje zadebiutowały na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie w ramach przeprowadzonej pierwszej oferty publicznej.
W kwietniu GPW, na wniosek KNF, zawiesiła obrót akcjami GetBack. Stało się to po tym, gdy 16 kwietnia rano firma podała, że prowadzi negocjacje z PKO BP oraz Polskim Funduszem Rozwoju ws. finansowania o charakterze mieszanym kredytowo-inwestycyjnym w wysokości do 250 mln zł. Z komunikatu spółki wynikało, że informację uzgodniono "ze wszystkimi zaangażowanymi stronami". PKO BP i PFR zdementowały informacje, że prowadzą takie rozmowy. To wywołało reakcję KNF. W efekcie rada nadzorcza GetBack odwołała ze skutkiem natychmiastowym Konrada K. ze stanowiska prezesa spółki.