Zdaniem kandydata na prezydenta Marka Jakubiaka, single powinny zapłacić dodatkową daninę, która w okresie PRL-u była nazywana bykowym. Wprowadzenie tego pomysłu w życie postuluje przewodniczący Koła Poselskiego Wolni Republikanie i kandydat na prezydenta. Jeśli dziś rodzice dostają na dzieci 800 plus, taką samą sumę podatku mieliby płacić single. Wówczas dostaliby swojego rodzaju 800 minus.

Podatek od bezdzietności. Czy zostanie wprowadzone 800 minus?

Podatek dla osób bezdzietnych co jakiś czas pojawia się w debacie publicznej wzbudzając liczne kontrowersje. Jego idea opiera się na założeniu, że osoby nieposiadające dzieci powinny w większym stopniu wspierać system, z którego korzystają rodziny wychowujące przyszłych podatników.

Reklama

Jak pomysł komentują single? W rozmowie z Infor.pl trzydziestoletni Mateusz mówi: "Z podatków płaconych przez bezdzietnych finansowane jest przecież 800 plus. Nie neguję tego, bo uważam, że przy obecnej demograficznej zapaści państwo powinno wspierać rodziny z dziećmi, ale buntuję się przeciwko bykowemu".

Podatek dla singli. Co sądzą o nim politycy?

Według Marceliny Zawiszy z Partii Razem, która odniosła się do propozycji na łamach "Faktu", danina tego rodzaju byłaby okrucieństwem wobec osób, które zmagają się z problemem bezpłodności. W jej opinii, każdy powinien mieć prawo wyboru, czy chce mieć potomstwo.

Jarosław Rzepa z PSL uważa, że dyskusja tego rodzaju mogłaby być pożyteczna jednak, jak przyznał, wolałby rozwiązania związane z bezpieczeństwem i stabilizacją pracy czy zwiększeniem dostępności żłobków i przedszkoli.

Reklama

Z kolei Urszula Rusecka z PiS uważa propozycję za "godną rozważenia”. Jej zdaniem, takie samo traktowanie pod względem podatkowym "wygodnie żyjących singli z ciężko pracującymi rodzicami może być błędem”, ponieważ sytuacje obu grup są zupełnie odmienne.

Podatek dla bezdzietnych. Kiedyś i dziś

Podatek od bezdzietności miał swoje miejsce w historii, m.in. w Związku Radzieckim. Od lat 40. XX wieku wprowadzono tam tzw. "podatek na rzecz obrony macierzyństwa", który dotyczył mężczyzn i niezamężnych kobiet powyżej 25. roku życia bez dzieci. Podobne rozwiązania funkcjonowały również w niektórych państwach bloku wschodniego, takich jak Rumunia, gdzie opłaty miały na celu zwiększenie dzietności w społeczeństwie.

Podatek dla bezdzietnych funkcjonuje w niektórych krajach UE. W Niemczech bezdzietni w wieku powyżej 23 lat płacą wyższe o 0,25 pkt proc. składki na ubezpieczenie społeczne. Także we Francji przy wyliczaniu podatku stosuje się tzw. iloraz rodzinny. Mechanizm jego działania jest taki, że im większa liczba posiadanych dzieci, tym niższy podatek.

Podatek dla bezdzietnych. Głosy za i przeciw

Przeciwnicy tego pomysłu wskazują jednak na szereg problemów. Po pierwsze, wprowadzenie podatku dla bezdzietnych mogłoby być niesprawiedliwe wobec osób, które nie mają dzieci z powodów niezależnych od siebie, takich jak problemy zdrowotne czy sytuacja życiowa. Krytycy argumentują również, że taki podatek dyskryminuje osoby, które świadomie rezygnują z posiadania dzieci, wybierając inne formy zaangażowania społecznego lub inwestując w rozwój osobisty.

Kolejnym wyzwaniem byłoby ustalenie, kto miałby podlegać temu podatkowi i na jakich zasadach. Czy obejmowałby jedynie osoby w określonym wieku? Jak uwzględnić osoby, które chciałyby mieć dzieci, ale nie mogą? Wprowadzenie takiego obciążenia mogłoby również prowadzić do społecznych napięć i pogłębienia podziałów.

Zamiast wprowadzać bezpośredni podatek dla bezdzietnych, wiele krajów decyduje się na wspieranie rodzin z dziećmi za pomocą ulg podatkowych, świadczeń pieniężnych lub programów społecznych. W Polsce przykładem jest program "800+" czy ulga na dzieci, które mają na celu zmniejszenie kosztów związanych z wychowywaniem potomstwa.