Z badań przeprowadzonych przez ekspertów z Uniwersytetu Warszawskiego wynika, że internet jest jednym z głównych źródeł informacji politycznych dla 51,2 proc. badanych użytkowników sieci.
Jednak - jak podkreślał prof. Jan Garlicki z Instytutu Nauk Politycznych UW - telewizję - jak główne źródło - wskazało aż 93,7 proc. internautów, a radio - 86,2 proc. Według niego rola internetu widocznie rośnie - podczas wyborów w 2010 r. odsetek wymieniających sieć wśród głównych źródeł informacji o polityce wynosił 39,4 proc.
Zespół pracujący pod przewodnictwem prof. Garlickiego dowodzi, że elity polityczne dostrzegają potencjał internetu w kampaniach wyborczych, ale wciąż traktują go przede wszystkim jako sposób na przyciągnięcie uwagi mediów tradycyjnych: telewizji, radia czy prasy drukowanej.
Według dr Adrianny Chibowskiej z UW politykom i sztabom wyborczym w sieci brakuje strategii budowania więzi z wyborcami, a próby takie podejmowane są sporadycznie i niekonsekwentnie. Politycy nie wykorzystują potencjału, który stwarza sieć. Przekaz w sieci ma charakter nawiązujący, powielający i wzmacniający przekaz z mediów tradycyjnych - powiedziała podczas seminarium, które odbyło się w poniedziałek na Uniwersytecie Warszawskim.
Sami internauci równie sceptycznie odnoszą się do metod prowadzenia kampanii wyborczej w internecie. Według Chibowskiej większości użytkowników sieci oczekuje, że będzie mogła podczas kampanii wyborczej zadawać politykom konkretne pytania, podczas gdy partie polityczne traktują strony internetowe jak słupy ogłoszeniowe. Nawet w mediach społecznościowych, po które coraz chętniej sięgają sztaby wyborcze, zauważalne jest powielanie treści z portali partyjnych i problemy z aktywizacją internautów.
Badania realizowane były przez zespół badaczy z Instytutu Nauk Politycznych UW w ramach projektu "Formy i treść ekspresji kultury politycznej Polaków w internecie w kampaniach wyborczych 2010 i 2011 roku" finansowanego ze środków Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Badania przeprowadzono na grupie 757 internautów w 2011 r. i 720 w 2010 r.