Ryszard Kalisz zdementował informację podaną przez "Wprost" kilka dni temu, jakoby pisał książkę o swoich podbojach miłosnych.

Nie, to, co pisze tamten artykuł, to jakaś paranoja - powiedział poseł SLD. Piszę oczywiście książkę, w tej chwili już kolejną, dotyczącą równości w polityce, w szczególności polityki państwa wobec kobiet, polityki w Unii Europejskiej dotyczącej kobiet, piszę o roli kobiet w polityce. I to oczywiście piszę, natomiast to nie jest książka o jakichkolwiek moich kobietach - wyjaśnił.

Reklama

Jednocześnie ostro skrytykował tygodnik. To wszystko, co tam jest, to jest czysty tabloid - mówił Kalisz. Jednak poseł pomylił pisma i odnosząc się do publikacji "Wprostu", gromił "Newsweek". Z błędu wyprowadził go dopiero prowadzący audycję. Wtedy poseł się zreflektował: Przepraszam Lisa i "Newsweek", przepraszam, to wszystko mówiłem o "Wproście". Jednak upomnienie na niewiele się zdało i Kalisz znów zaczął apelować - Redaktorze naczelny "Newsweeka"!

O kurczę! Coś mi ten "Newsweek" chodzi po głowie. Redaktorze naczelny "Wprostu"! Ci dziennikarze, którzy są autorami tego tekstu, to do tabloidu ich! - powiedział Kalisz.

W niedzielę Wprost.pl, powołując się na znajomego polityka, poinformował, że poseł SLD pisze książkę pod roboczym tytułem "Kobiety Kalisza". Miała ona opowiadać zdaniem tygodnika o kobietach, które wywarły wpływ na życie Kalisza. Miała się wśród nich znaleźć m.in. Jolanta Kwaśniewska.

Reklama