To argument przytaczany przez Macieja Świrskiego, założyciela stowarzyszenia "Reduta dobrego imienia", które działa w ramach Towarzystwa Patriotycznego - Fundacji Jana Pietrzaka. W zarządzie zasiadają m.in. poseł PiS Janusz Śniadek i prawicowy publicysta Rafał Ziemkiewicz.

Reklama

Doniesienie ma związek z emisją kontrowersyjnego serialu "Nasze matki, nasi ojcowie".

Ale zdaniem Świrskiego Braun nie tylko znieważył naród, ale też napluł w twarz żołnierzom Armii Krajowej i ich spadkobiercom, czyli praktycznie wszystkim Polakom.

To oznacza tym samym - jego zdaniem - że telewizjawzięła udział w niemieckiej operacji propagandowo-politycznej mającej na celu przynajmniej rozmycie odpowiedzialności narodu niemieckiego za zbrodnie II wojny światowej.

- Trzeba się organizować. Za moment będzie za późno. Jesteśmy ostatnim pokoleniem, które może dać świadectwo prawdzie. Wyrugowanie nauki historii z programów nauczania doprowadzi do tego, że za parę lat to niemieckie spojrzenie na polską historię będzie obowiązywać w polskich szkołach. Do tego dochodzi agresywna ideologia gender, której wyznawcy mają na celu przemianę tożsamościową ludności mieszkającej w Polsce. Czas działania nadszedł - przekonuje także Maciej Świrski.

To kolejny atak na Juliusza Brauna. Jego dymisji domaga się także PiS i nazywa go pożytecznym idiotą. Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak dowodził na konferencji, że niemiecki serial to film propagandowy godzący w prawdę historyczną o postawie Polaków w czasie II wojny światowej.

Film "Nasze matki, nasi ojcowie" w trzech częściach wyemitowała TVP 1 w tym tygodniu. Krytykowano go przede wszystkim za ukazywanie partyzantów z AK jako antysemitów. Średnia oglądalność wyniosła 3,3 mln widzów.