W czasie jednego z wejść na żywo reporter Telewizji Republika Bartłomiej Graczak stał się celem ataku narodowców. Na Twitterze ubolewał z tego powodu, przypuszczając, że prawdopodobnie jego ekipa została pomylona z dziennikarzami TVN. Jak relacjonował wprost z marszu, wraz ze swoimi współpracownikami musiał szukać schronienia na Moście Poniatowskiego.

Reklama

"Nasza ekipa została obrzucana butelkami, również przekleństwami, które, wydaje się, były skierowane raczej do konkurencji. Schowaliśmy się do wieżyczki mostu Poniatowskiego. Widać morze biało-czerwonych flag" - podała Telewizja Republika w swojej relacji z Marszu Niepodległości z godz. 16:15.

Co się dzieje! Zostaliśmy obrzuceni butelkami i kamieniami, myśleli, że jesteśmy TVN-em - napisał Bartłomiej Graczak na Twitterze. - I to podczas mojego wejścia na żywo. Jest źle - dodał.