Mroczna muzyka, podziemne laboratorium i złowrogo wyglądający mężczyzna w białym kitlu. Tak zaczyna się spot „Wszyscy jesteśmy królikami doświadczalnymi. Ty też!”.
- To jest Kuba. Ma siedem lat. Kuba jest królikiem doświadczalnym - mówi bohater klipu i wkłada do klatki białego królika. W postać upiornego doktorka wcielił się Sławomir Sulej, aktor znany z tak zwanych ról charakterystycznych
Futrzak po chwili zamienia się w małego chłopca, skulonego w klatce, a kamera robi najazd na strzykawkę i laboratoryjne naczynia. - Wszyscy jesteśmy królikami doświadczalnymi - mówi na koniec mężczyzna i odsyła do strony chcewiedziec.pl.
Informacje o tym, czego dotyczy akcja można znaleźć właśnie na wspomnianej stronie. To kolejna odsłona kampanii „Wolne od GMO? Chcę wiedzieć”, prowadzonej przez Instytut Spraw Obywatelskich (INSPRO) z Łodzi. Fundacja tłumaczy: „Wszyscy codziennie robimy zakupy i jesteśmy poddawani eksperymentom. Jak? Z powodu braku odpowiedniego oznakowania nie wiadomo, czy mleko stojące na sklepowych półkach pochodzi od zwierząt karmionych genetycznie modyfikowanymi paszami, czy paszami bez dodatku GMO. Te same wątpliwości dotyczą mięsa, jaj i innych produktów pochodzących od zwierząt. Temat obecności GMO w żywności powszechnie stosowanych za oceanem, powróci ze zdwojoną siłą w wyniku podpisywanych przez Polskę umów handlowych TTIP i CETA.
Spot ma nieco ponad 3 tys. wyświetleń na YouTube. A petycję podpisało niemal 26 tys. osób. INSPRO jest organizacją pożytku publicznego, a więc ma też zapewniony darmowy czas antenowy na swoje kampanie społeczne w mediach publicznych. W połowie września autorzy kampanii wysłali do TVP prośbę o emisję spotu na początku października. Ale odpowiedź z telewizji dostali dopiero po naszych pytaniach, 11 października. Odmowną.
Zastanawiam się, czy TVP zablokowało emisję spotu bo temat naszej kampanii obywatelskiej jest gorący politycznie - pyta Rafał Górski, prezes INSPRO. W tym samym dniu, kiedy TVP przekazała fundacji swoją decyzję, rząd miał w planach dyskutuję na temat korzyści i kosztów CETA, czyli kompleksowej umowy handlowo-inwestycyjnej między UE a Kanadą. Wieczorem okazało się, że ministrowie nie znaleźli podstaw do jej zakwestionowania. Rząd opowiedział się za podpisaniem porozumienia UE-Kanada.
Porozumienie budzi kontrowersje, bo proponuje zniesienie niemal wszystkich ceł i barier pozataryfowych oraz liberalizację handlu usługami między Unią Europejską a Kanadą. Organizacje proekologicznych i konsumenckie obawiają się, że otwarcie rynku Unii Europejskiej na towary z Kanady obniży standardy bezpieczeństwa produkcji żywności.
- Kanada jest jednym z trzech największych producentów żywności GMO na świecie. Zagraża nam jej zalew. Sprawa bezpieczeństwa żywności dotyczy każdego z nas. Konsumenci mają prawo do rzetelnej informacji i świadomego wyboru żywności wolnej od GMO. W Kanadzie znakowanie blokują korporacje - tłumaczy Górski.
TVP w swoim oświadczeniu wskazuje jednak zupełnie inne powody swojej decyzji. - Kreacja materiału nie odpowiada założeniom, o których piszą państwo w piśmie. W spocie ani razu nie pojawia się główne założenie kampanii, którym jest sprzeciw wobec sprzedaży żywności genetycznie modyfikowanej - czytamy w piśmie Joanny Fudali, zastępcy dyrektora biura marketingu TVP do przedstawicieli INSPRO.
Fudala tłumaczy, że materiały kampanii społecznych powinny w przystępny sposób przedstawiać ideę i założenia kampanii, a strona internetowa może być dodatkowym, a nie jedynym źródłem informacji dla widza. TVP powołała się też na wewnętrzne przepisy spółki, które mówią o tym, że spoty powinny wpływać na zmianę postaw społecznych. - A tymczasem przedstawiony spot promuje akcję podpisywania petycji, co jest sprzeczne z wyżej wymienionymi zasadami - pisze Fudala.
Przedstawiciele INSPRO telewizyjnej argumentacji nie przyjmują, twierdząc że to tylko wymówka, a spot wpływa na zmianę postaw społecznych, bo mobilizuje obywateli do podpisywania petycji.
To nie pierwszy raz, gdy spot stworzony przez łódzki instytut wywołuje w telewizji kontrowersje. Dwa lata temu publiczne media odrzuciły spot, zachęcający do rozliczania polityków z ich wyborczych obietnic. Bohaterka filmu była bowiem oblewana wodą w czasie codziennych czynności, przekaz uznano za obsceniczny i wulgarny.
Rafał Górski przyznaje jednak, że temat GMO na antenie telewizji publicznej już zaistniał, ale w dużo grzeczniejszej wersji. TVP wyemitowała spot „Czy wiesz, czym karmisz swoje dziecko?”, ale nie spotkał się on z dużym odzewem. Klip na YouTube przyciągnął w ciągu roku niewiele ponad 3 tys. internautów.