Fundacja SMS z Nieba, znana wcześniej z pomysłu przeniesienia krzyża ze szczytu Giewontu na Stadion Narodowy w Warszawie. I jej prezesa - ks. Rafał Jarosiewicz. To inicjatorzy akcji palenia książek, do której doszło przed gdańskim kościołem.
Duchowni tłumaczyli, że akcja miała mieć wymiar symboliczny. Najwyraźniej tej subtelności nie wychwyciły światowe media, które aż huczą od komentarzy na temat wydarzeń w Polsce.
Na publikowanych zdjęciach widać księży, którzy razem z ministrantami rzucają na stos nie tylko książki, ale i np. figurki kojarzone z innymi religiami. Stos płonie, a potem wszyscy zebrani modlą się nad pogorzeliskiem. Wśród książek, które spłonęły, udało się wychwycić przygody Harry'ego Pottera, ale i m.in. "Tajemnice Starodawnej medycyny i magii", "Zmierzch".
"Newsweek" opisując sprawę powołał się na komentarz prof. Simona Guerra z University of Leicester. W 2016 roku stwierdził, że "katolicyzm zajmuje wyjątkową pozycję w Polsce, ponieważ jest symbolicznie i historycznie związany z założeniem państwa polskiego".
Telewizja France24 akcentuje, że "wpływowy kościół rzymskokatolicki w Polsce zmaga się z problemem pedofilii wśród kapłanów". Przypomina, że w ubiegłym miesiącu polski episkopat po raz pierwszy przyznał, że prawie 400 duchownych wykorzystywało seksualnie dzieci i nieletnich w ciągu ostatnich trzech dekad. Palenie książek mogło więc być wyrazem konserwatywnego buntu przeciwko jakimkolwiek zmianom w kościele.
Russian Today zamieszcza obszerną fotograficzną relację z wydarzenia i ocenia krótko, że osoby odpowiedzialne za całą akcję powinny stanąć przed sądem za wyrządzone szkody. Niektórzy zauważyli również, że palenie książek to średniowieczny przesąd.
SkyNews zamieszcza komentarze do tej sytuacji, z których jeden brzmi szczególnie boleśnie: "Niszczenie książek jest po prostu głupie i zawsze będzie kojarzone z Inkwizycją, Trzecią Rzeszą i ZSRR".