W niedzielę fundacja SMS z Nieba opublikowała w mediach społecznościowych zdjęcia przedstawiające księży i ministrantów wrzucających do ogniska m.in. książki z serii "Harry Potter" i "Zmierzch", afrykańskie i hinduskie figurki i maski, obrazy, a nawet parasolkę z japońską ikoną dziecięcej popkultury Hello Kitty.
Swoją akcję organizatorzy tłumaczą "posłuszeństwem wobec Słowa" i cytują fragmenty Biblii: Posągi ich bogów spalisz, nie będziesz pożądał srebra ani złota, jakie jest na nich i nie weźmiesz go dla siebie, aby cię to nie uwikłało, gdyż Pan, Bóg twój się tym brzydzi).
Ksiądz Kazimierz Sowa bardzo krytycznie ocenia takie gesty duchownych. Poproszony o komentarz przez dziennik.pl nie krył oburzenia:
Nie mieści mi się to w głowie, niezależne od intencji. Uważam, że było to aktem barbarzyńskim wręcz i wpisuje się w schemat Kościoła, który walczy z demonami przez palenie książek.
Ks. Sowa uważa, że cała akcja była przejawem głupoty:
Taka akcja w XXI wieku, w Europie? Palenie maskotek, palenie parasola tylko dlatego, że jest na nim namalowany jakiś kociak? Niszczenie figurek słonia? Dla mnie to kompletnie niezrozumiałe. Uważam, że to przerost formy nad treścią. Co więcej, ta forma pokazała, że ktoś, kto to wymyśli, nie myślał o niczym. Mówiąc poważnie, to nie błąd, tylko głupota.