Eksperci porównali wiele danych. Największą uwagę zwrócili na dwa czynniki: produkcję gazów cieplarnianych przez człowieka (czyli tych odpowiedzialnych za podnoszenie temperatury na ziemi) oraz tzw. efekt El Niño - czyli pojawienie się ciepłych wód na Pacyfiku u północno-zachodnich wybrzeży Ameryki Południowej. Zarówno gazy, jak i El Niño są najlepszymi wskaźnikami podnoszenia i obniżania się globalnej temperatury. Według najnowszych obliczeń występuje ich znacznie więcej niż w latach ubiegłych, więc jest bardzo prawdopodobne, że i temperatura będzie wyższa.
Dotąd centrum Hadleya w zasadzie się nie myliło. Więc można przypuszczać, że i tym razem ich prognoza na 2007 rok spełni się.