W aptekach pojawił się pod koniec lat 80. i szybko zyskał zwolenników. Miał skutecznie wyciągać ludzi z psychicznego dołka i nie wywoływać negatywnych skutków ubocznych tak jak inne specyfiki, których zażywanie kończyło się jaskrą, chorobami układu krążenia, zawałami, a nawet zgonami. Prozac jako lek bezpieczny, uznany został za prawdziwy przełom w walce z depresją i zyskał miano kultowego. Stosowało go ponad 50 milionów pacjentów.

Reklama

Do łykania pigułki szczęścia przyznawały się największe gwiazdy, np. Winona Ryder czy Johnny Depp. Towarzyszył też życiu fikcyjnych bohaterów. Zażywał go polski neurotyk, bohater filmów Marka Koterskiego - 44-letni Adaś Miałczyński. Wielu z nas kojarzy zapewne poranną dawkę specyfików Adasia z "Dnia Świra": prozac - na chęć życia, geriavit - na niestarzenie się i nootropil - na mózg. Popijał to do siedmiu, po łyku czwartym oblizując wargi.

Do brania prozacu przyznał się w jednym z wywiadów także Ivan Komarenko, znany z serialu "M jak Miłość" i z zespołu Ivan i Delfin. "Przez wiele lat cierpiałem na depresję" - mówił. "Prozac brałem przez półtora roku" - wyznał i opisał efekt: "Jest tak, jakbym dostał nowe życie". Na forum psychiatria.pl internauci chwalą sobie działanie polskich odpowiedników specyfiku. "Brałem Bioxetin, ma taki sam skład" - pisze jeden z gości forum. "Stałem się bardziej śmiały, znalazłem dziewczynę (nawet kilka), założyłem firmę i teraz żyję jak człowiek, a nie roślina, jak wcześniej".

Opublikowane wczoraj wnioski z badań nad prozakiem dowodzą, że skuteczność tego leku porównywalna jest z efektem placebo. Analizę skuteczności 47 leków z grupy SSLI opartych na składniku zwanym fluoksetyną przeprowadził prof. Irving Kirsch z brytyjskiego University of Hull wraz z amerykańskim zespołem naukowców. Gdy jednej grupie chorych na depresję podawali placebo, a innej prozac, to lek okazał się skuteczniejszy zaledwie o... 2 proc.

Dlatego Kirsch uważa, że powszechne zapisywanie go pacjentom jest całkowicie nieuzasadnione.

Z jego stanowiskiem nie zgadzają się jednak polscy lekarze i farmakolodzy. "Leki z grupy SSLI to jak na razie najlepsze antydepresyjne specyfiki, jakie wymyślono" - mówi dr Wojciech Łuszczyna, reaktor naczelny miesięcznika "Lek w Polsce". "Na przełomie XX i XXI w. przeprowadzono trwające ponad rok badania, z których wynika, że fluoksetyna pomaga nie tylko w leczeniu depresji, ale też nerwic, w łagodzeniu lęków, fobii, natręctw czy zaburzeń odżywiania, takich jak bulimia. Jeśli ktoś mówi, że prozac nie jest skuteczny, to co proponuje w zamian? Powrót do elektrowstrząsów?"

Podobnie uważa psychiatra dr Michał Skalski z Kliniki Psychiatrycznej Akademii Medycznej w Warszawie. "Chodziły już pogłoski o tym, że prozac powoduje samobójstwa czy w ogóle nie działa" - przypomina. "Ja jednak chętnie przepisuję fluoksetynę pacjentom, bo to najtańszy i najnowocześniejszy lek na depresję".

Ci, którzy przeżyli depresję i brali prozac, również nie chcą wierzyć w doniesienia "The Independent". "Mnie pomógł" - twierdzi 30-letni Wojtek z Wrocławia, który zażywał lek przez pół roku, kiedy wpadł w depresję po rozwodzie. "Z jednej strony naładowany byłem agresją, z drugiej popadałem w stany depresyjne. Mogłem zacząć pić alkohol albo stać się seksoholikiem, ale wybrałem prozac i poradziłem sobie z kryzysem. Od ponad roku jestem znów szczęśliwym małżonkiem. Liczy się chyba efekt?" - mówi krótko.