O korupcji w piłce i układach rządzących Polskim Związkiem Piłki Nożnej napisano już wszystko, do szanujących się domów działaczy PZPN się nie zaprasza, dziennikarze powiesili na nich wszystkie psy. Słusznie. Przypominam sobie jednak, jak to dziewięć lat temu Michał Listkiewicz objął stolec prezesa po niejakim Marianie Dziurowiczu, istnym handlowcu z zamiłowania, symbolu całego zła w piłce. Z jego następcą wiązano wielkie nadzieje, miał ligę oczyścić i wyprowadzić na prostą. "Chcieliśmy dobrze, wyszło jak zawsze" - słowami byłego rosyjskiego premiera Wiktora Czernomyrdina można podsumować kadencję Listkiewicza, dziś obiecującego (który to już raz?!), że odejdzie. A kolejnym prezesem PZPN będzie nowy Listkiewicz nazwiskiem Engel, Lato czy Ktokolwiek.

Reklama

Bez złudzeń. To nie ten miły hungarysta jest rozsiewnikiem złodziejstwa i korupcji w piłce. To cała instytucja jest chora, więc trudno uwierzyć, że wyda z siebie zdrowy owoc. Zresztą, ile my takich PZPN-ów mamy, i to nie tylko w sporcie! Wystarczy spojrzeć na korporacje lekarskie zabraniające wykonywania zawodu medykom, którzy skrytykowali kolegę po fachu, a nad wyraz łaskawe dla łapówkarzy i pospolitych wymuszaczy haraczy w białych kitlach. Wystarczy rzut oka na korporacje prawnicze dopieszczane przez nowego ministra, których sądy dyscyplinarne służą temu, by podsądnym specjalny dyskomfort nie groził. Listę tę można ciągnąć w nieskończoność. Skądinąd poczucie, że trzeba to przerwać, leżało u podstaw zaprzeszłego zwycięstwa IV RP, ale zostawmy politykę, a posłuchajmy działaczy PZPN.

A posłuchać ich lamentu warto, bo to fascynujący przykład wywodów ludzi, którzy nie rozumieją, że robią coś złego. "O co te krzyki?" - dopytują. "Ktoś sędziemu parę tysięcy dał? Dogadał się z rywalem? Jak świat światem tak się w Polsce w piłkę grało i nawet medale na mistrzostwach zdobywaliśmy, więc o co chodzi? Ktoś mecz ustawił i u bukmacherów postawił? Ot, rozwój nowych technologii. To samo bezbrzeżne zdumienie miał na twarzy prezydent Olsztyna czy poseł Łyżwiński. Wszak fajną dziewuchę wyobracać to tylko powód do dumy, a i one to lubią, no nie?"

Panowie, pora się obudzić. Kaczyzm może i nie przejdzie, ale świat się jednak zmienił, a przynajmniej warto mieć taką nadzieję. A że łapią was prokuratorzy, skądinąd sami bez aureoli? No cóż, nobody’s perfect, jak mawia Włodzimierz Czarzasty.

Reklama