Od rana siedzę dziś w lokalu b. posła Mateusza Piskorskiego i odbieram telefony w imieniu Instytutu Prawdy, Pracy i Mądrości Narodu:

"W 1995 roku chciałem bronić doktorat »Bezwrotne kredyty jako dobro gospodarcze, narodowe i kulturalne«, ale promotor mi odrzucał. Rozumiem, że mogę aplikować o posadę w Instytucie?”.

Reklama

„Przeprowadziłem badania na populacji księży społecznie postępowych w sprawie małżeństw gejowskich, zmian w liturgii i zniesienia celibatu duchowieństwa. Sto procent badanych księży jest »za«, ale na razie, z braków środków, pytałem tylko swojego tatę. Mam nadzieję, że powiększę grupę badanych dzięki środkom z Instytutu…”.

„Prowadzę od lat obserwację startów i lądowań platformy międzyplanetarnej w Klewkach. Czy mógłbym liczyć na sfinansowanie publikacji podsumowującej moją obserwację…”.

„Miałem przed sobą świetlaną przyszłość akademicką, ale dobrali się do mnie ci, co to pan wie i ja wiem. Gdzie mam złożyć podanie o etat w Instytucie?”.

„Dzień dobry, jestem historykiem. Odtworzyłem drzewo genealogiczne Leszka Balcerowicza, Bronisława Geremka i Donalda Tuska. To jak, mam tę pracę?”.

„Witam, mam na imię Rozalia. 90-60-110, 22 lata. Jakie są u was stawki?”.