Szef klubu opozycyjnego to jest zajęcie dość wdzięczne: można na prawo i na lewo, na ślepo, strzelać różnego rodzaju amunicją bez konsekwencji.
Znacznie gorzej jest być szefem klubu będącego parlamentarnym zapleczem rządu. W związku z tym nie rozumiem powodów podania się do dymisji pana przewodniczącego Gosiewskiego i obawiam się, że jest gdzieś drugie dno, którego przynajmniej na chwilę obecną ja nie dostrzegam. Być może takie było oczekiwanie pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego.