Jeśli go teraz przywołuję to dlatego, że przez pewne środowiska - polityczne, ale i medialne - Lech Wałęsa był traktowany od pewnego czasu jako święta krowa. Ani licznym politykom PO, ani Jackowi Żakowskiemu czy Janinie Paradowskiej nawet źrenica nie drgnęła, gdy eksprezydent został niedawno zgłoszony przez Donalda Tuska na europejskiego mędrca. Nie drgnęła, choć wystarczyło się wsłuchać w jego wywody na temat Europy i globalizującego się świata aby dojść do wniosku, że są to mądrości na poziomie filozofującego wujka Felka na imieninach cioci Eulalii. Wałęsa chwali Unię - to prawda. Gani - druga prawda.
>>> Olejnik: Wałęsa zawsze był próżny
Teraz słyszymy nagle, że Lech Wałęsa zawiódł, że się pomylił, że skompromitował. Słyszymy od tych samych komentatorów i polityków, którzy wczoraj zachowywali poważne miny, gdy zbawiał świat słowami. Ale jest jeszcze gorzej. Jacek Żakowski oskarża byłego prezydenta, że stał się narzędziem w rękach Kremla. Publicysta, który jakąkolwiek sugestię, że w Polsce działa prorosyjskie lobby kwalifikował zaledwie pięć minut temu jako produkt cynizmu lub szaleństwa obozu IV RP, dziś wymachuje najcięższymi oskarżeniami jak cepem. To już nie jest język Jarosława Kaczyńskiego. To Krzysztof Wyszkowski w najczystszej postaci.
Wystarczy, że ktoś postąpi niezgodnie z zasadą politycznej poprawności, a coś co przed chwilą było nieuprawnioną inwektywą, produktem spiskowego myślenia, staje się dopuszczalnym argumentem. Na miły Bóg, nie słyszycie panowie i panie, że słowa tracą w waszych ustach wszelki sens? Był czas żeby debatować, czy Wałęsa jest postacią poważną. Twierdziliście wówczas, że jest jak najpoważniejszą w świecie. Możliwe, że były prezydent połaszczył się na wielkie honorarium. Ale zaledwie wczoraj ktoś, kto próbował dyskutować o jego wadach, był przedstawiany jako małostkowy burzyciel mitu. Możliwe, że Wałęsa próbuje zapewnić sobie polityczną reaktywację stwarzając fakty dokonane w szpagacie między PO i eurosceptykami. Ale nikt nie obiecywał, że będzie inaczej, zawsze tak działał. Tylko wy próbowaliście zrobić z niego świątka.
Nie wydaje mi się aby sama rozmowa byłego prezydenta z dużą znaczącą tyle że eurosceptyczną formacją polityczną jak Libertas, było zbrodnią. Można twierdzić, że tylko model Unii Europejskiej a la traktat lizboński jest ratunkiem przed Rosją czy przed konkurencją Ameryki, ale dzielenie polityków europejskich na jedynie uprawnionych aby działać w przestrzeni publicznej i na trędowatych, bo widzą model Unii inaczej, wydaje mi się grubym błędem i naruszeniem zasad demokracji. A już kolejnej trzeciej odgórnie zarządzonej zmiany stosunku do Wałęsy - po tej z roku 1990 i tej z czasów walki o Bolka - po prostu nie zdzierżę. Czy w Polsce trzeba będzie jak w Rosji stalinowskiej zmieniać podręczniki - raz obwołując kogoś nieomylnym, raz strącając z piedestału?