"Pan prezydent Lech Wałęsa, postać historyczna, powiedział o mnie <skoczek, który nie walczył o wolną Polskę>. To kwestia pewnej prawdy historycznej. Nie można tak ludzi traktować" - powiedział w TVN24 Czarnecki i przypomniał, że był przewodniczącym Niezależnego Zrzeszenia Studentów.

Reklama

Jednym ze świadków w tym procesie będzie Grzegorz Schetyna, który był szefem NZS po Ryszardzie Czarneckim. Europoseł PiS, który walczy teraz o reelekcję, zapowiedział, że wezwie Schetynę na świadka.

Były prezydent nie chce komentować sprawy. "Sąd sprawdzi, kto ma rację. To wszystko" - mówi krótko DZIENNIKOWI Lech Wałęsa.

>>> Wałęsa: 50 tysięcy euro od Libertas? Mało

Lech Wałęsa wypowiedział krytyczne słowa o Czarneckim na antenie TVN24. Powtórzył je też w wywiadzie dla DZIENNIKA: "Tacy jak Ryszard Czarnecki, skoczek, który nie walczył o wolną Polskę, a wszędzie tylko chce się załapać, to niech najpierw popatrzy na siebie. To zwykły cwaniak polityczny, a cwaniacy to mnie nie interesują".

Reklama

Wałęsa mówił też: "Niech Czarnecki zauważy, że on ma trzy razy więcej pensji jak ja, były prezydent. Jak ja wywalczyłem Polskę, to on przyjechał kandydować i to raz z Samoobrony, raz z ZChN-u, a innym razem z zupełnie innej partii. To on ma fatalne podstawy i robi blogi za pieniądze, a nie ja".

Kandydaci startujący w wyborach, którzy w trakcie kampanii wyborczej zostali pomówieni, mogą skorzystać z przyspieszonej procedury sądowej. Sądy obu instancji muszą wydać wyrok w ich sprawie w ciągu zaledwie trzech dni roboczych. Osoba, której udowodniono winę, musi w ciągu 48 godzin od wydania wyroku opublikować stosowne przeprosiny.