Kraków płacze, bo nie przyjadą na rozgrywki Euro kibice. Nie dojdzie do demolki, policja nie będzie na nogach przez całą dobę. Nie będzie podpitych hord wywracających stoliki, korków, nie będzie przepychanek z policją, powszechnego odczucia stanu oblężenia. Media niekrakowskie nie zamieszczą komunikatów na temat euro-końca-świata ani komentarzy: psychologa społecznego (na temat społecznego odbioru wielkich imprez sportowych), matki z dzieckiem (które musiało nasłuchać się w tramwaju brzydkich wyrazów), eseisty (ten, prawdę mówiąc, nie wiadomo, co powie) oraz konserwatora zabytków (Wawel, wiadomo). Krakowski oddział IPN nie opublikuje żadnej sensacji „z branży”. Biedny Kraków.