"Najważniejsze z tych stu dni, to fakt, że pokazał iż prezydentura może być spokojna, nie budzić emocji, nie wzbudzać konfliktów między rządem a prezydentem, a pokazywać, że współpraca jest możliwa, a wręcz konieczna.

Reklama

Także rozwiązanie kwestii krzyża (który ustawiony został tuż po katastrofie smoleńskiej przed Pałacem Prezydenckim), która bulwersowała jedną i drugą stronę. Przeniesienie krzyża do kaplicy a potem przeniesienie do kościoła rozwiązuje ten temat raz na zawsze, pomimo echa, które za tym wydarzeniem się ciągnie.

Sprawy zagraniczne - też bardzo dobrze. Pierwsze spotkanie bardzo symboliczne na granicy polsko-czeskiej z prezydentem Czech, wizyty w Brukseli, w Berlinie, w Paryżu - najważniejszych stolicach w Europie. Te sto dni są udane i takiej prezydentury oczekują wyborcy - spokojnej, łagodzącej a nie wzbudzającej napięcia.

Trwanie w konflikcie to jest sposób na uprawianie polityki przez PiS i prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Poprawa relacji nie zależy dziś od prezydenta Komorowskiego, a jedynie od Jarosława Kaczyńskiego. Poprawa tych relacji jest możliwa, jeśli druga strona przyjmie wyciągnięta rękę".