W raporcie końcowym do bezpośrednich przyczyn katastrofy MAK zaliczył m.in. zejście znacznie poniżej minimalnej wysokości odejścia na drugi krąg (100 m) i niezareagowanie na ostrzeżenia systemu TAWS.
Żadne z wytkniętych w raporcie uchybień nie obciąża strony rosyjskiej - wynika z treści raportu opublikowanego w środę na stronie internetowej MAK. MAK uznał też, że obecność dowódcy Sił Powietrznych RP, generała broni Andrzeja Błasika w kabinie pilotów aż do momentu zderzenia Tupolewa z ziemią wywierała presję psychologiczną na dowódcę samolotu, kapitana Arkadiusza Protasiuka.
"Cały raport uważam za niewiarygodny, nierzetelny, (...) szkodzący Polsce i dobremu imieniu państwa" - oceniła Jakubiak w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie. Jej zdaniem, raport MAK jest "ewidentnie polityczny" i nie ma żadnego związku z odpowiedzią na pytania o techniczne przyczyny katastrofy z 10 kwietnia.
"Raport jest skandaliczny" - podkreśliła posłanka. Jak dodała, dokument obraża wszystkich związanych z ofiarami katastrofy. "Wszystko, co zostało powiedziane jest kpiną z Rzeczypospolitej. Zafundowano nam to za wyraźną zgodą premiera Rzeczypospolitej i całego rządu, jak również prezydenta" - zaznaczyła.
Jakubiak odniosła się także do słów szefowej MAK Tatiany Anodiny, która powiedziała podczas konferencji z Moskwie m.in., że we krwi dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika stwierdzono obecność alkoholu. Błasik był w kokpicie samolotu, co według MAK stanowiło pośrednią presję na załogę.
Sposób, w jaki MAK przedstawił dokument, Jakubiak oceniła jako pełen "buty i pychy". "Ta bezczelność w jego prezentacji, w tych aspektach dotyczących stanu pana gen. Błasika. Nie dopuszczam, że polski rząd w tej sprawie nie będzie protestował" - mówiła.
"Przejrzałam ten polski raport, który jest, jako załącznik publikowany, to jest wstrząsające. Żadnej odpowiedzi na żadne pytanie rządu polskiego" - oceniła posłanka.
Jak podkreśliła w raporcie MAK nie uwzględniono m.in. sytuacji związanej z próbą lądowania na lotnisku w Smoleńsku 10 kwietnia Iła-76. "Kilka minut przed lądowaniem polskiego samolotu lądował ten Ił, mający dokładnie takie same trudności z lądowaniem jak polski. Rozumiem, że istnieją czarne skrzynki tego samolotu, rozumiem, że można porównać komendy z wieży dla Ił-a i dla naszego samolotu rządowego" - zaznaczył Jakubiak.
W raporcie MAK brakuje także - według niej - porównania stanu technicznego lotniska w Smoleńsku 7 kwietnia (gdy na lotnisku lądowała delegacja z premierem Donaldem Tuskiem) i 10 kwietnia. "To jest zasadnicza sprawa, tzn. jak Rosjanie przygotowali lotnisko na przybycie głowy państwa polskiego" - dodała posłanka.
Według niej, MAK nie odpowiedział na pytania o techniczne przyczyny katastrofy. "Pani Anodina posługuje się ekspertyzami psychologicznymi dla uzasadnienia katastrofy" - dodała. "Nie uwzględnia się tego, że szef lotu, kapitan Protasiuk był trzy dni wcześniej na tym lotnisku. Nie odpowiedziano na pytanie o te podejścia, o różnice w podejściu, dlaczego podchodzili od strony jaru, a nie od tej drugiej strony" - wyliczała.
"Bardzo przepraszam, zarówno żonę Mariusza Kazany i jego córkę, jak i rodzinę pana generała Andrzeja Błasika za to, że rząd polski dopuścił do tej skandalicznej publikacji. To jest obraźliwe dla tych rodzin, obraźliwe dla pamięci tych ludzi" - powiedziała Jakubiak.
Według niej, po upublicznieniu raportu MAK wciąż są "tysiące pytań" o katastrofę smoleńską. "A postawa i sposób informowania dziś opinii publicznej jest dla mnie nie do przyjęcia, karygodny i za to wszystko ponosi odpowiedzialność pan premier na wakacjach" - uważa posłanka.
Na uwagę, że premier wraca do kraju z urlopu (o czym poinformował w środę rzecznik rządu Paweł Graś), Jakubiak odparła: "Wczoraj tu powinien być i dziś wygłosić przed tym, co zostało opublikowane, rzetelną informację polskiego rządu, dla polskich obywateli. To mnie nie zaspokaja, że przerażony wraca".
"Ja bym chciała, żeby miał odwagę wystąpić i powiedzieć, co będzie w raporcie. Musiał go znać albo musiał znać choćby polski raport, który jest dramatyczny. To znaczy pokazuje, jakie dramatyczne relacje z Rosją były przy wyjaśnianiu katastrofy" - dodała posłanka.
Jakubiak powtórzyła także, że powinna powstać komisja nadzwyczajna do wyjaśnienia zachowań rządu i państwa polskiego w związku z katastrofę smoleńską. Przypomniała, że PJN złożył wniosek w tej sprawie w Sejmie. "Dziś żadna z tych stron, ani rosyjska, ani polski rząd, nie jest już dla mnie, jako parlamentarzysty, wiarygodna" - podkreśliła.
Komentarze (21)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeprawda o naciskach na załogę i prezydenckich małpkach, o niestosowaniu się do lotniczych procedur, prawda o polskiej głupocie , nonszalancji i ułańskiej fantazji.
Zginęło 95 osób + bardzo mały człowiek, ale wielki kaczy bufon
A teraz ten największy w historii Polski, warchoł, jego brat, gra całą Polską i wygrywa dla własnych interesów. Ponieważ Polacy są narodem kretynów zaczyna się cyrk, który nie wiadomo ile będzie trwał. Dlatego się nie dziwię, że był rozbiór Polski, na całe 123 lata straciliśmy tożsamość narodową, bo nie umieliśmy ze sobą się porozumieć.
Teraz też jesteśmy podzieleni, bo gdzie jest dwóch Polaków, tam są trzy zdania. A wszystkiemu winien jest warchoł Tysiąclecia Jarosław Kaczyński. A jeżeli chodzi o katastrofę smoleńską to możecie Rosjan teraz w dupę pocałować, nawet palcem nie kiwną i będą mieli racje .
został zamulony nienawiścią. Zabieraj głos na zebraniach gospodyń
wiejskich, jeśli będą chciały cię słuchać, w co wątpię.
Zadziwia bezczelność, z jaką Anodina oznajmiła jako jedno z zaniechań lotników brak odejścia na lotniska zapasowe, kiedy rzekomo wosjkowi w wieży kontrolnej nie godzili się na lądowanie. Być może Rosjanie nie śledzą informacji w polskich mediach, ale już w kwietniu ustalono, że lotniska w Witebsku i Mińsku były nieprzygotowane do przyjęcia oficjeli. Nie zapewniono im nawet transportu na taką ewentualność. Jeżeli MAK tego nie uwzględnił, Polska nie może przyjąć takiego wytłumaczenia.
Nadal, mimo upływającej konferencji, nie znamy dowodów na naciski gen. Błasika. Anodina teraz mówi, że "pojęcie presji jest dla niej nie do przyjęcia". Oficjalna informacja poszła w świat. Nawet, jeśli ktoś będzie pytał o słowa, jakie padły z ust generała czy inny dowód, potwierdzający zarzut Rosjan, dostaliśmy wrzutkę: gen. Błasik miał 0.6 promila alkoholu we krwi. Jeżeli nie sterroryzował pokładu, nie siadł za sterami - dlaczego została podana ta drażliwa informacja? Jakie znaczenie ma dla wyjaśnienia katastrofy, skoro żaden z pilotów nie był pijany? Co jest sensacyjnego w tym, że czekano na decyzję Prezydenta, który leciał na obchody w Katyniu - i jak rozumiem, nie ma dowodu na to, by dał jakąkolwiek?
Niesamowita jest konstatacja Anodiny, że mimo pomocy z całego świata, co uwiarygadnia pracę organu, nie ustalono, czy samolot był cywilny czy wojskowy. Kontrolerzy i obsługa lotniska zostali oczyszczeni. Dokładnie o tym wczoraj pisałem. Nie wiem, które polskie uwagi uwzględniono, ale główny komunikat Anodiny wydaje się czytelny: Winny tragedii jest pijany Błasik i piloci, którzy nie słuchali kontrolerów i nie władali dostatecznie językiem rosyjskim. Na to Polska zgodzić się nie może.
PS. Błasik miał alkohol we krwi, choć jego wpływ na lot był minimalny. Na pytanie o trzeźwość kontrolerów nie uzyskaliśmy informacji. Każde trudne pytanie Anodina zbywa swoimi osiągnięciami i nagrodami.
PS2. Polskie uwagi nt. odpowiedzialności nie zostały włączone do raportu, gdyż nie tym zajmuje się MAK. Brak słów na bezczelność Anodiny.
niestety, trudno wam zrozumieć że Rosjanie ukazali PiS w całej okazałości, pijaństwo na grobach, niekompetencja i głupota!!!
PIS be.
PełO cacy?
POwtórka z Targowicy?
amen renegaci...