Według niego, ważne jest to, że w sprawie reformy emerytalnej PO i PSL, pomimo wzajemnych podchodów, udało się znaleźć porozumienie, bez rozłamu w koalicji i potrzeby odwoływania się do ugrupowań opozycyjnych.
Od tego momentu można się spodziewać, że obie partie będą wspólnie, solidarnie bronić tego stanowiska. Z jednej strony przed tymi, którzy uważają, że im twardsza reforma tym lepiej, a z drugiej strony przed tymi, którzy uważają, że ta reforma jest za ostra i że należy ją złagodzić - powiedział Flis.
Ekspert zwrócił uwagę, że w sprawie wydłużenia wieku emerytalnego PSL ustawiał się w roli partii, która łagodzi całą reformę, zmniejsza jej ewentualne konsekwencje dla poszczególnych osób, co wiązało się z socjalnym charakterem elektoratu i programem tego ugrupowania. W trochę innej sytuacji - zdaniem Flisa - była PO i premier Donald Tusk, który kwestię zmian emerytalnych "chciał przedstawiać jako wyraz swojej twardości i determinacji w reformach". Co, jak zaznaczył, nie do końca się udało.
Jeżeli determinacja polega na tym, że się reformę emerytalną w ogóle przeprowadza, pomimo sporych oporów społecznych, to na pewno to zostało. Natomiast jeśli miała to być determinacja w rozumieniu: +PSL ma przyjąć to, co my uważamy i już+, to tego na pewno nie było - ocenił Flis. Zaznaczył przy tym, iż ostatecznie ważne jest potwierdzenie, w ramach ogłoszonego przez PO i PSL porozumienia, że tylko koalicja jest w stanie wziąć to (reformę emerytalną) na klatę.
Flis ocenił, że reforma emerytalna w założeniach opartych na porozumieniu PO i PSL będzie nadal kontestowana przez część społeczeństwa. To będzie główną osią sporu. Zupełnie inaczej jednak ten spór wygląda wtedy, jeśli jest zdeterminowana PO, ale bez większości w Sejmie, a inaczej wtedy, kiedy jest porozumienie koalicjantów z większością w Sejmie - powiedział Flis. Jego zdaniem, spór w sprawie reformy emerytalnej, którego elementem są trwające obecne protesty, rozstrzygnie się w praktyce w następnych wyborach parlamentarnych.